Przez 22 minuty wrocławianki walczyły jak równe z równym. Trudno się zatem dziwić, że Marek Karpiński, trener akademiczek, jest z tego fragmentu gry zadowolony. - Z gry swoich podopiecznych byłem zadowolony jedynie przez pierwsze 20 minut, kiedy to sobie dawały bardzo dobrze radę w obronie w systemie 3-2-1. Wtedy SPR Lublin miał ogromne problemy z przebiciem się. Ale przez skórę oczywiście czuliśmy, że nie damy rady całego meczu grać w takim tempie. Obroną 3-2-1 zaskoczyliśmy lublinianki, ale zespół tej klasy po pewnym czasie znajdzie sposób na każde zaskoczenie i przykręci tempo. SPR wybił nam piłkę ręczną z głowy dobrą obroną i tym, że nie mogliśmy sobie poradzić w ataku pozycyjnym, gdzie między Lublinem a nami jest przepaść, jeśli chodzi o umiejętności. Dotyczy to wszystkich elementów od techniki poczynając a na zgraniu kończąc. Obrona 3-2-1 ma sens gdy się gra na 300 proc. zaangażowania, kiedy wszyscy gryzą parkiet, a w momencie gry na 80 proc. robią się dziury i przeciwniczki mają nawet łatwiej, szybciej
wyprowadzają kontry i to właśnie miało dzisiaj miejsce.
Trener Karpiński, co zaraz po meczu podkreślił, unika wyróżniania poszczególnych zawodniczek. Ale po spotkaniu z SPR Lublin uczynił mały wyłom. - Mogę powiedzieć o przebłyskach w dwóch przypadkach: Beaty Skalskiej, która w końcówce przebiła się dwukrotnie z rzutem przez szczelną obronę lublinianek oraz bramkarki Uli Olejnik znakomicie radzącej sobie kilka razy w trudnych momentach, czyli rzutach sam na sam.
Trener AZS AWF Marek Karpiński
Zapytany o to czy nie chciałby, aby zamiast do Lublina, najskuteczniejsza na parkiecie Małgorzata Kucińska ze Zgody Ruda Śląska, trafiła do Wrocławia, były trener polskiej reprezentacji odparł: - Nie tylko Małgorzata Kucińska mogłaby grać u nas, ale wszystkie z 14 zawodniczek Zgody Ruda Śląska… Wiele z nich poszło grać nawet ligę niżej. Ale z czym do gości? - Wrocław, poza studiami i 400 zł miesięcznego stypendium nie ma, niestety, nic do zaoferowania. O wiele atrakcyjniejsze jest granie za 3 tys. zł obojętnie gdzie w Polsce i studiowanie zaoczne. Dzisiaj można skończyć studia i w Jeleniej Górze, i w Kielcach. Możliwość studiów we Wrocławiu to był argument 30 lat temu, nie dziś. A że Gorzów, skąd pochodzi Kucińska, leży bliżej Wrocławia niż Lublina w dzisiejszych czasach nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
Tej wypowiedzi nie słyszała najlepsza snajperka spotkania (9 goli), Małgorzata Kucińska. Ale uśmiech nie schodził z twarzy po meczu 22-letniej rozgrywającej. - Mecz dzisiaj bardzo mi wyszedł i cieszy mnie to. W obecnym sezonie 9 bramek w jednym meczu to mój rekord. W Rudzie Śląskiej doszłam w bieżących rozgrywkach tylko do 8 trafień. Nie mogę sobie też przypomnieć, kiedy ostatni raz strzeliłam gola tuż po wejściu na boisko i zaraz po pierwszym kontakcie z piłką.
Zapytana o ewentualne aspiracje reprezentacyjne Kucińska nie kryje ambicji: - Celem każdej zawodniczki grającej w piłkę ręczną jest gra w reprezentacji narodowej, więc nie ukrywam, że moją też!
Małgorzata Kucińska jest istotnym wzmocnieniem lubelskiej drużyny. Czyżby mistrzynie Polski stać było jeszcze na walkę o najwyższy cel w sezonie? Wierzy w to nowy nabytek. - W mistrzostwach Polski jeszcze nie powiedziałyśmy ostatniego słowa i na pewno włączymy się do rywalizacji o tytuł. Najpierw dokończymy rundę zasadniczą, a potem wszystko rozstrzygnie się w rundzie play-off. Nikt nie powiedział, że stoimy na straconej pozycji. Właśnie play-offy pokażą na co naprawdę nas stać.
W 18. kolejce Kucińska może ustanowić nowy strzelecki rekord, jako że SPR Lublin podejmuje czerwoną latarnię rozgrywek, beniaminka MKS Latochę Sambor Tczew. Za to AZS AWF Sport Concept Wrocław czeka bardzo trudny pojedynek w Chorzowie z tamtejszym Ruchem.