Dariusz Molski: Sami spychamy się w dół

AZS AWF Gorzów Wlkp. to tegoroczny beniaminek, którego głównym zadaniem jest utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy po jedenastu kolejkach gorzowscy szczypiorniści są bliżsi wywalczenia upragnionego celu?

Dotychczas gorzowscy akademicy uzbierali na swoim koncie 7 punktów co daje im 9 miejsce w ligowej tabeli. Czy aktualny dorobek pozwoli im na walkę o czołową ósemkę? Ile szacunkowo punktów powinno dać awans do play-off? Na ten temat wypowiedział się trener Dariusz Molski. - Osiemnaście punktów to może być za mało. Nie możemy jednak kalkulować. Musimy wygrać co można. Nie ważne czy będziemy w czołowej ósemce, czy w spadkowej czwórce. Musimy zbierać punkty, ciułać je, bo na końcu będzie ich wystarczająca liczba. Nawet jak będziemy w strefie play-out możemy mieć taką przewagę punktową, która gwarantować będzie handicap. Łatwiej jest grać z taką przewagą psychiczną nad rywalem, a przede wszystkim komfortem punktowym. Będziemy walczyć do końca i jeśli się uda to na pewno skorzystamy z tego by wskoczyć do ósemki - skomentował Molski.

Gorzowianie przegrali cztery ostatnie pojedynki. Jeśli porażkę w Olsztynie można nazwać pechem, to przegraną ze Stalą Mielec śmiało można określić kompromitacją. - Myślę, że te dwie porażki z Vive i Wisłą były wkalkulowane i nikt z tego problemu nie robił. Chcieliśmy się dobrze zaprezentować. W Olsztynie nam nie wyszło. Trudno się mówi, mecz na wyjeździe. U siebie musiało nam wyjść, jednak zagraliśmy najgorsze spotkanie. Dlatego nie mamy punktów i sami skomplikowaliśmy sobie sytuację. Sami się spychamy w dół - powiedział gorzowski szkoleniowiec.

Szczypiorniście z Gorzowa Wielkopolskiego rozegrają w tym roku jeszcze cztery spotkania. Ich najbliższym rywalem będzie legnicka Miedź. Czy gorzowianie przerwą złą passę? - Chłopakom musi się poukładać w głowach. Nie ma innego wyjścia. Po to jesteśmy, żeby wprowadzić na nowo mobilizację. Musimy przywrócić ducha walki, którego zabrakło w meczu ze Stalą. Ja wiem, że ten zespół stać na dobre granie. Musimy wyciągnąć wnioski, aby się już więcej nie powtórzyły - kończy Molski.

Źródło artykułu: