Całe zamieszanie rozpoczęło Polskie Radio donosząc, że polscy szczypiorniści zamierzają zbojkotować czwartkowy mecz z Ukrainą, jeśli ZPRP w satysfakcjonujący sposób nie wyjaśni im swojego postępowania wobec Karola Bieleckiego. Związkowi decydenci, wobec kontuzji rozgrywającego, nie zaproponowali mu bowiem żadnej formy wsparcia, a leczenie finansował klub. W dodatku Bielecki do tej pory nie dostał otrzymał odszkodowania od ubezpieczyciela.
Po zakończeniu wtorkowego treningu szczypiornistów selekcjoner Bogdan Wenta został otoczony przez dziennikarzy szczelnym kordonem, nie pozwolił jednak na zadanie pytanie, lecz błyskawicznie pospieszył z odpowiedzią. - To bzdura - oznajmił zirytowany. - To jest mój komentarz do tej sprawy. Żyjemy w krainie cudów. Jak ktoś coś wie, to niech sobie pisze dalej. Nie dziwię się, że zawodnicy nie chcą czasem rozmawiać z mediami, skoro później czytają takie bzdury.
Wenta nie odpowiedział także na pytanie dotyczące rzekomych negocjacji na linii zawodnicy-związek, które miałyby na celu opracowanie i uporządkowanie kwestii ubezpieczeń reprezentantów Polski. - To nie jest temat do wywiadu, my swoje sprawy załatwiamy w swoim własnym gronie - ucina. - Mogę przekazać jedynie, że ustaliliśmy, iż do sztabu kadry jako trener dołączył Damian Wleklak i będzie z nami pracował już od kolejnego zgrupowania. Pod tą informacją mogę się podpisać - kończy.
Kwestią rzekomego strajku zaskoczeni byli też sami zawodnicy. - Totalna bzdura. Nie mam pojęcia, o co chodzi - przyznał w rozmowie ze SportoweFakty.pl wracający do kadry po ponad dwuletniej przerwie Grzegorz Tkaczyk. Wtórował mu Artur Siódmiak. - To jakaś dziennikarska kaczka. Mogę zapewnić, że nie planujemy żadnego strajku - uciął. Mecz z Ukrainą rozegrany zostanie w czwartek na warszawskim Torwarze. Początek zaplanowano na godzinę 17:00.