W pierwszych minutach oba zespoły grały dość nieporadnie w ataku. Dobrze spisywali się za to obaj bramkarze - Marcin Wichary po stronie Nafciarzy oraz Holender Luchien Zwiers w drużynie gości, który jak się później okazało, był jednym z najlepszych zawodników na parkiecie. Pierwsza bramka padła dopiero w 4 minucie, a jej autorem był Vegard Samdahl. Minutę później gorzowianie zdołali wyrównać po skutecznie egzekwowanym przez Wojciecha Gumińskiego rzucie karnym. Do 10 minuty AZS utrzymywał skromną przewagę bramkową. Minutę później na ławkę kar powędrował Vukasin Rajković. Paradoksalnie Wisła w osłabieniu zagrała znacznie skuteczniej. Najpierw za sprawą Samdahla Nafciarze zdołali wyrównać, a następnie, po skutecznie wykończonym przez Arkadiusza Miszkę kontrataku, wyszli na prowadzenie (6:5).
Od tego momentu gospodarze utrzymywali kilkubramkową przewagę. W gorzowskim zespole źle funkcjonowała współpraca rozgrywających z kołem, brakowało również rzutów z drugiej linii, a jeśli już się pojawiały, to były zbyt lekkie lub niecelne i nie mogły zagrozić Wicharemu. W 20 minucie przy stanie 12:9 dla Wisły trener AZS-u, Dariusz Molski poprosił o czas. Przerwa w grze niewiele jednak pomogła. Goście zatrzymali się na 9 bramkach, a Wisła skrupulatnie powiększała prowadzenie. W ciągu 8 kolejnych minut, płocczanie trafiali do bramki AZS-u osiem razy z rzędu. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 19:11 dla Wisły.
Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Nafciarze kontrolowali wynik, utrzymując wysoką przewagę. W drugiej połowie gra bardzo się zaostrzyła. Sędziowie raz za razem karali zawodników obu zespołów 2-minutowymi wykluczeniami, pokazując przy tym aż trzy czerwone kartki. W 43 minucie Wisła prowadziła 26:16. Wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, gdyby nie holenderski bramkarz gości, który obronił dwa rzuty karne, wykonywane najpierw przez Arkadiusza Miszkę, a następnie przez Vegarda Samdahla. W 48 minucie Zwiersa z "siedmiu metrów" nie pokonał również Kamil Syprzak, jednak dobitka obrotowego była już skuteczna. Pięć minut później Syprzak po tym samym elemencie gry trafił w poprzeczkę. W końcówce spotkania goście za sprawą trzech bramek z rzędu Wojciecha Gumińskiego zdołali jeszcze nieco zmniejszyć rozmiary porażki i ostatecznie Wisła pokonała AZS 33:28.
W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasłużyli Marcin Wichary, Vegard Samdahl, oraz przede wszystkim coraz skuteczniejszy Lars Madsen, którego rzuty z drugiej linii były nie do zatrzymania przez bramkarzy gości. W drużynie beniaminka dobre zawody rozegrali natomiast Lucien Zwiers, Wojciech Gumiński oraz Władimir Huziejew.
Orlen Wisła Płock - AZS AWF Gorzów Wlkp. 33:28 (19:11)
Wisła: Wichary, Seier - Madsen 7, Samdahl 7, Wiśniewski 4, Miszka 4, Twardo 4, Kavaś 3, Syprzak 2, Rajković 2, Kwiatkowski, Backstrom, Dobelsek, Zołoteńko.
AZS: Zwiers, Kiepulski - Huziejew 7, Gumiński 6, Kliszczyk 5, Bosy 3, Tomczak 3, Krzyżanowski 2, Kaniowski 2, Fogler, Jagła, Misiaczyk, Skoczylas.
Kary: Wisła 20, AZS 16 minut.
Widzów: 900.