Michał Gałęzewski: W Gdańsku zaprezentowaliście radosną piłkę ręczną, rzucając łącznie z rywalami 81 bramek...
Marcin Krysiak: Tak, to prawda. Od samego początku graliśmy bramka za bramkę, było bardzo dużo bieganiny, źle ustawialiśmy się w obronie. Grało się ciężko, bo nie mogliśmy wyjść na większe prowadzenie, niż różnicą dwóch-trzech bramek i mecz do samego końca był wyrównany.
Z czego wynikała taka gra obronna?
- Ciężko mi powiedzieć. Może wynikało to z braku koncentracji? Na pewno i my i SMS jesteśmy zespołami biegającymi, stąd taka ilość bramek.
Dobrze graliście do czasu, kiedy prowadziliście czterema bramkami w pierwszej połowie...
- Nie wiem co było przyczyną takiego stanu rzeczy. Od początku ligi bardzo ciężką pracą budujemy przewagę i dosłownie w minutę-dwie wszystko tracimy. Na pewno SMS nie złożył broni i walczył do samego końca. Byli to w końcu gospodarze spotkania. My musimy poprawić grę obronną, bo tracąc 39 bramek nieczęsto się wygrywa.
Liderowi chyba nie wypada tracić tylu bramek z młodzieżą z SMS-u...
- W SMS-ie grają wyselekcjonowani zawodnicy z całej Polski. Są to z pewnością zawodnicy ambitni, dobrze grający, przewyższający nas wzrostem. Może jeszcze siła fizyczna nie ta, ale dużo biegają i był to bardzo ciężki mecz. W kolejnych spotkaniach nie możemy sobie pozwalać na stratę tylu bramek.
Jako że jesteście liderami, powoli trzeba chyba zacząć myśleć co dalej...
- My podchodzimy do tego spokojnie, gramy od spotkania do spotkania. Następny mecz mamy u siebie i musimy go wygrać, bo taki mamy cel, aby wygrać wszystkie mecze w Ciechanowie. Na wyjazdach musimy grać konsekwentnie i ambitnie, bo każdy gra o dwa punkty.
Zespół z Elbląga może was czymś zaskoczyć?
- Graliśmy z nimi przed ligą na turnieju. Była to zupełnie inna piłka, a przez najbliższy tydzień będziemy analizować grę tego zespołu. Czy nas zaskoczy? Zobaczymy.
Ewentualny awans byłby czymś wielkim dla Ciechanowa, bo trudno sobie przypomnieć grę zespołu z tego miasta w najwyższej klasie rozgrywkowej...
- Też sobie tego nie przypominam, ale pozostały jeszcze 22 spotkania. Przed nami ciężkie pojedynki, które zadecydują o układzie tabeli w pierwszej rundzie. Tak daleko w przyszłość jednak nie odbiegamy.
Zdobyłeś w Gdańsku 12 bramek, co chyba nieczęsto się zdarza...
- Na pewno nie zdarza się często, ale w meczu był wynik 42:39 i ktoś musiał rzucać te bramki. Padło na mnie, cieszę się że koledzy mi zaufali i podawali mi piłki. Zadowolony jestem przede wszystkim ze zwycięstwa.
Zawodnicy grający aktualnie w SMS-ie mają w przyszłości stanowić trzon kadry. Którzy ci się najbardziej podobali na boisku?
- Na pewno zwracałem uwagę na swojego przeciwnika z pozycji. Był to leworęczny chłopak, grał i na skrzydle i na rozegraniu i jest to ciekawy chłopak. Wszyscy mają przed sobą przyszłość gry w najwyższych ligach w Polsce, a czy ktoś posmakuje gry w kadrze Polski? Oby tak było.