W minionym sezonie dobiegła końca dominacja Vipers Kristiansand w Lidze Mistrzyń. Klub, który walczył o czwarte z rzędu zwycięstwo w elitarnych rozgrywkach, tym razem odpadł już na etapie ćwierćfinału.
Wciąż jednak zespół ten jest jednym z największych i najsilniejszych na świecie. Jednak norweskie media po raz kolejny donoszą o sporych problemach finansowych, które mogą nawet zakończyć funkcjonowanie klubu.
O całej sprawie po raz pierwszy zrobiło się głośno w połowie stycznia. Wówczas okazało się, że to zawodniczki rozpoczęły poszukiwania sponsorów do duńskiej drużyny. Ostatecznie klub po obniżkach płac i akcji ratunkowej w lutym został uratowany przed bankructwem.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Jednak Vipers ponownie znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. - Mam wrażenie, że pracują bardzo ciężko i bardzo dobrze. Wtedy wiesz, że są trudne chwile, ale wszystko się ułoży. Myślę, że tak, teraz, gdy zobaczyłam plany, myślę, że w końcu znajdzie się rozwiązanie. Będzie to jednak wymagające zadanie, także dla zespołu. Prace zostaną ograniczone - powiedziała Katrine Lunde w norweskiej stacji TV 2, która występuje w tym klubie od 2017 roku.
Wiarę w uratowanie klubu ma z kolei prezes Peter Gitmark. Pomóc ma w tym sprzedaż jednej z gwiazd, a konkretnie Anny Wiachiriewy, która opuściła już Vipers i dzięki temu norweski zespół wzbogacił się o prawie 2 miliony koron (ok. 730 tysięcy złotych).
- Potrzebujemy teraz 5 milionów koron (blisko 1,82 miliona zł). Będzie to obejmowało okres do lutego włącznie. Z kolei na sezon 2025 Vipers potrzebują 6 mln koron (prawie 2,19 mln zł) - przekazał Gitmark.
Prezes klubu potwierdził, że obecnie potrzebne są fundusze, żeby spłacić zobowiązania i zaległości. - To żenujące, bo odbija się wyjątkowo negatywnie na całym klubie i świadczy o złym zarządzaniu finansami. Od czasu wyboru mnie i zarządu w marcu poświęciłem sporo uwagi na stwierdzenie, że "w lutym zespołu nie udało się uratować". Uratowano go przed krótkoterminową sytuacją upadłości, ale w dłuższej perspektywie sytuacja się powtórzyła jedynie ze względu na utrzymujące się deficyty - podkreślił Gitmark.