Do 2017 roku w naszym kraju występowała Adrianna Płaczek. Polska bramkarka następnie zdecydowała się na zagraniczny wyjazd i dołączyła do francuskiego klubu Fleury Loiret Handball.
Polka spisywała się tam znakomicie, czym wzbudziła zainteresowanie wyżej notowanych zespołów. W 2019 roku Płaczek ponownie zmieniła klub, ale zdecydowała się pozostać we Francji, podpisując kontrakt z Neptunes de Nantes. I grała tam do 2023 roku, teraz jej pracodawcą jest Paris 92.
Drużyna Nantes, w składzie z naszą reprezentantką, w 2021 roku wygrała Ligę Europejską. Z kolei miniony sezon zakończyła na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Tymczasem na kilka tygodni przed rozpoczęciem kolejnych rozgrywek dalsze istnienie klubu było zagrożone.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Problemy finansowe powstały z uwagi na to, że wycofał się główny sponsor, czyli firma Realites. Ten pierwotnie gwarantował zaangażowanie do 30 czerwca 2025 roku, ale wszystko się zmieniło. Wobec tego klub zmuszony był ogłosić upadłość.
- Nie wyobrażam sobie, aby kobieca piłka ręczna w Nantes miała zniknąć po 28 latach pracy i emocji oraz 13 latach w pierwszej lidze. Jestem mężczyzną, który dotrzymuje słowa, ale nie jest łatwo zdobyć zaufanie ludzi, którzy poczuli się zdradzani przez wiele miesięcy - cytuje wypowiedź prezesa klubu Pascala Gentila dziennik "Ouest France".
Obecnie powstał nowy podmiot i zespół działa pod nazwą Nantes Handball Feminin (NHF). W nadchodzącym sezonie będzie rywalizował on w drugiej lidze francuskiej i do tego stracił miejsce w Lidze Europejskiej. Klub może jednak liczyć na wsparcie władz ligi, federacji oraz miasta.
Klub z Nantes pożegnały się już pierwsze szczypiornistki. Mowa o Węgierce Noemi Pasztor i Francuzce Leny Grandveau.
Leszno też piłką ręczną stoi a Twoja rodzina to już fenomen handballa!