W swoim pierwszym meczu Japończycy byli niezwykle blisko sprawienia sporej sensacji i pokonania reprezentacji Chorwacji. Azjaci w pewnym momencie prowadzili siedmioma trafieniami, ale co ważniejsze całkowicie zneutralizowali główne atuty rywali.
W końcówce zabrało im doświadczenia, wyrachowania i trochę boiskowego cwaniactwa - mieli problemy ze skutecznością, a ich obrona nie wyglądała już tak dobrze, jak w pierwszej części pojedynku. Ostatecznie musieli pogodzić się z jednobramkową porażką, ale ich apetyty na dobry występ w igrzyskach zostały mocno zaostrzone.
Niemcy chcieli uniknąć losu szczypiornistów z Bałkanów i błyskawicznie nadali ton poniedziałkowemu spotkaniu. Zaczęli niezwykle mocno - od prowadzenia 4:0 i bez większych problemów kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Japończycy nie potrafili poradzić sobie z defensywą rywali, do tego znów między słupkami niezawodny był Wolff - 33-letni bramkarz bronił w pierwszej połowie na blisko 50-procentowym poziomie.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk": Polskie siatkarki powalczą o medal? "Niezrozumiałe, że tak późno wróciły na igrzyska"
Taktyka Azjatów totalnie się nie sprawdzała, a napędzani kolejnymi świetnymi akcjami Niemcy wyglądali coraz lepiej. Na początku 22. minuty meczu nasi zachodni sąsiedzi objęli dziesięciobramkowe prowadzenie (17:7) i stało się jasne, że podopieczni Antonio Carlosa Ortegi są już w tym starciu bez szans.
W drugiej części meczu Niemcy nieco spuścili z tonu, ale wysoka przewaga, jaką wypracowali wcześniej, dawała im spory komfort Pozwoliła też Alfredowi Gislasonowi na przetestowanie różnych ustawień i rotowanie składem. Druga połowa był zdecydowanie bardziej wyrównana, ale spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem Niemców - 34:23.
***
Nerwowo swoje zawody zaczęli natomiast Słoweńcy, którym przyszło zmierzyć się z Chorwatami. Szczypiorniści Hrvatskiej wyciągnęli wnioski z meczu z Japończykami i widać było, że nie chcą już na starcie zostać w tyle. Gracze Urosa Zormana początkowo popełniali sporo błędów, czym tylko ułatwiali rywalom zadanie.
W 12. minucie szczypiorniści z Chorwacji prowadzili już 5:1, a o czas zmuszony był poprosić Zorman. Gra jego zespołu totalnie się nie kleiła, a z każdym kolejnym błędem w szeregi Słoweńców wkradało się coraz więcej negatywnych emocji. Po przerwie szybko bramkę zdobył Aleks Vlah, ale na odpowiedź Chorwatów też nie było trzeba długo czekać. Duvnjak i spółka wyglądali zdecydowanie pewniej. Słoweńcy przebudzili się po dwudziestu minutach i zabrali się za odrabianie strat. Wystarczyła chwila nieuwagi ze strony Hrvatskiej i po pierwszej połowie na tablicy wyników widniało po 13.
Drugą część udanym rzutem rozpoczął Blaż Janc i tym samym wyprowadził swoją drużynę na pierwsze prowadzenie w meczu. Chorwaci błyskawicznie jednak odzyskali przewagę i zdołali odskoczyć na dwa trafienia. Słoweńcy poczuli jednak, że są w stanie ukąsić rywali i cały czas mocno naciskali. Na kwadrans przed końcem doprowadzili do remisu, a ich seria czterech bramek z rzędu całkowicie wytrąciła rywali z równowagi. Końcówka należała już do zespołu Urosa Zormana, dzięki zwycięstwu 31:29 Słoweńcy przedłużyli marzenia o awansie do ćwierćfinału.
Faza grupowa, Paryż 2024:
Grupa A
Japonia - Niemcy 23:34 (10:21)
Japonia: Nakamura, Okamoto - Yasuhira 3, Sakurai 1, Sugioka 1, Yoshida 4, Baig 3, Tokuda 1, Watanabe, Motoki 5, Tamakawa, Yoshinto 1, Fujisaka 6, Takano 1
Niemcy: Wolff, Spath 1 - Golla 4, Heymann 4, Knorr 6, Koster 2, Uscins 7, Hafner 3, Dahmke 2, Mertens 4, Steinert 1, Grgic 3, Kohlbacher
Słowenia - Chorwacja 31:29 (13:13)
Słowenia: Ferlin, Lesjak - Blagotinsek, Janc 8, Dolenec 2, Cehte, Jovicić, Kodrin 3, Gaber 2, Zarabec, Bombac 2, Mackovsek 3, Novak 3, Vlah 8
Chorwacja: Kuzmanović, Mandić - Mihić, Duvnjak 3, Sostarić 5, Klarica, Srna 5, Sarac, Cindrić 2, Grahovac 1, Lucin 4, Martinović 5, Sipić 1, Nacinović 3