"Zdziwiłem się". Sprawdził wynik na kwadrans przed końcem

Materiały prasowe / ORLEN Superliga mężczyzn / Na zdjęciu: Filip Wrona (przy piłce)
Materiały prasowe / ORLEN Superliga mężczyzn / Na zdjęciu: Filip Wrona (przy piłce)

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski po 30. minutach prowadził z KGHM Chrobrym Głogów 15:13, ale po zmianie stron goście nie mieli sobie równych (31:26). - Zdziwiłem się, że wygrywamy 2-3 bramkami, co było dla mnie szybkie - mówił po meczu Filip Wrona.

W niedzielę (25 lutego) nie brakowało emocji związanych z ORLEN Superligą mężczyzn. Na zakończenie dnia doszło do spotkania Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - KGHM Chrobry Głogów w ramach 22. kolejki. Niespodziewanie do przerwy na prowadzeniu byli gospodarze, którzy mieli okazję zanotować trzecie zwycięstwo z rzędu.

Jednak po przerwie Chrobry zdominował swojego rywala. Udało im się odrobić stratę z nawiązką i ostatecznie faworyt wywiózł z Piotrkowa Trybunalskiego komplet punktów po zwycięstwie 31:26 (relacja TUTAJ).

- W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy sporo sytuacji stuprocentowych, naliczyłem sześć na pewno, bo dobrze bronił bramkarz. W drugiej zacisnęliśmy środek, nie dawaliśmy zdobywać łatwych bramek i pociągnęliśmy to w ofensywie. Bardzo dziękuje swoim chłopakom, bo przyjechaliśmy w okrojonym składzie - powiedział po meczu trener głogowian Witalij Nat w rozmowie z oficjalnymi mediami ligowymi.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Chrobry to kolejny zespół występujący w ORLEN Superlidze, który boryka się z problemami kadrowymi. Od nich swoją wypowiedź rozpoczął rozgrywający Filip Wrona.

- Od początku było widać, że przyjechało nas 13, w tym dwóch bramkarzy. Zmęczenie dało się we znaki. Ale po przerwie, po motywacji trenera w szatni, wyszliśmy na drugą połowę o wiele mocniejsi, szybsi, lepiej nastawieni w głowach i objęliśmy prowadzenie - wyznał 19-latek.

Po zmianie stron goście naprawdę imponowali. Od razu odrobili stratę i wyszli na 16:15, a dwie kolejne serie sprawiły, że w mgnieniu oka zbudowali pięciobramkową przewagę (22:17).

- Do 45. minuty nie patrzyłem w ogóle na tablicę wyników. Potem zdziwiłem się, że wygrywamy 2-3 bramkami, co było dla mnie szybkie - przyznał Wrona.

Przeczytaj także:
Koszmarne zdarzenie. Reprezentant Polski kontuzjowany [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty