Alarm w ukraińskim klubie. Tragedia blisko

PAP / Marian Zubrzycki / MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. - Galiczanka Lwów
PAP / Marian Zubrzycki / MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. - Galiczanka Lwów

Trwa fatalna seria spotkań Galiczanki Lwów w ORLEN Superlidze Kobiet. Lwowianki udały się do Piotrkowa Tryb. I znów zeszły z parkietu na tarczy. Przegrały aż 18:34, co oznacza dla nich już 10. porażkę z rzędu. Nikt nie miał tak złej serii.

- Na pewno mamy teraz zły okres, niedobrą serię meczów w lidze. 8 osób ma kontuzje. Nie chcę na to zwalać winy, ale nie jest nam lekko - mówiła po ostatnim spotkaniu Galiczanki jej trenerka Tetiana Sztefan (cała rozmowa tutaj). Przed zawodami w Piotrkowie było pewne, że lwowianki zagrają w grupie spadkowej, gospodynie mogły jeszcze odmienić swój los kosztem Startu Elbląg.

Tym razem obaj szkoleniowcy mieli dość ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o personalia. Agata Cecotka wpisała do protokołu 13 zawodniczek i tak samo zrobił Witalij Andronow, który "stracił" w Łańcucie Katerynę Kozak i już do absolutnego minimum ograniczył sobie pole manewru.

Miejscowe miały doskonale rozpracowaną drużynę z Ukrainy. Zdawały sobie sprawę, że początek tej rywalizacji będzie bardzo kluczowy, a przyjezdne mogą potem odczuwać trudy spotkania i po prostu fizycznie nie wytrzymać tempa. Pierwsze 10 minut zdawało się to potwierdzać (6:3). Im jednak dłużej to trwało, tym różnica pomiędzy zespołami się zmniejszała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!

Ukrainki co najmniej kilkukrotnie miały szansę na złapanie kontaktu bramkowego, ale błąd chwytu piłki, jaki przydarzył się choćby Olesii Diaczenko, nie pomagał. Kiedy jednak miejscowe przez blisko półtorej minuty zmuszone były grać aż 2 mniej, pojawiła się kolejna świetna okazja. Cóż, i tym razem podanie trafiło do nikogo i zrobiło się już -4. Dużą różnicę zrobiła w ataku Lucyna Sobecka (5/6).

Jeśli spojrzeć na statystyki po pierwszej połowie, to gospodynie trafiały ze skutecznością nieco ponad 70 procent, a rywalki nie dobiły nawet do 50. Po zmianie stron ten stan rzeczy po stronie gości jeszcze się pogorszył. Zaczęło się bowiem od 4:0 dla Piotrcovii. Jedyna rzecz, która niespecjalnie różniła obie drużyny, to liczba strat, odpowiednio 8 i 9.

Kiedy tablica świetlna wskazała stan 19:11, o trzecią już rozmowę poprosił Andronov. Zdecydował się wtedy zaryzykować grą na dwie obrotowe. Ten sam manewr oglądaliśmy w poprzednim meczu Galiczanki, ale wtedy skończyło się to tragicznie. Sytuacja się potwierdziła. W 53. minucie wynik brzmiał już 28:17 i stało się jasne, że dla lwowianek będzie to już 10. porażka z rzędu. Tak fatalnej serii nie miał nawet najsłabszy w lidze beniaminek z Kalisza.

ORLEN Superliga Kobiet, 18. kolejka:

MKS Piotrcovia Piotrków Tryb. - Galiczanka Lwów 34:18 (12:9)

Piotrcovia: Suliga, Sarnecka - Gadzina 7, Świerczek 2, Raduszko 3, Mielewczyk 2 (1/1), Królikowska 2, Mokrzka 3 (2/2), Sobecka 7, Szczepanek 1, Trbović 4, Waga 3 (1/2), Schneider.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Świerczek, Trbović, Waga, Schneider - 2 min.).

Galiczanka: Poliak, Stadnyk, Mykoliuk - Haiduk 1, Diaczenko 1, Zdrila 1, Holinska 1, Tkach, Lakatosz 7 (2/2), Dutko 1, Petriv 2, Hawrysz 4.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Diaczenko, Lakatosz, Petriv, Hawrysz - 2 min.)

Sędziowie: Łacny, Okos (obaj z Opola).
Widzów: 280.

Czytaj więcej:
--> To ich najlepszy wynik od lat
--> Szok w Kielcach po klęsce

Źródło artykułu: WP SportoweFakty