Konstelacja gwiazd, która nie jest zespołem - tak przez lata mówiło się o Paris Saint-Germain. W stolicy Francji chciano zbudować drużynę, która będzie wygrywała seriami. Pieniądze nie stanowiły problemu - w końcu zwycięstwa są bezcenne. Gwarancją sukcesu miały być wielkie nazwiska - przez lata paryżanie nie byli jednak w stanie dopiąć swego.
Owszem, na krajowym podwórku spisywali się dobrze, ale nigdy nie osiągnęli pełnej dominacji. Podobnie było w Lidze Mistrzów - to szósty raz, gdy PSG awansowało do najlepszej czwórki rozgrywek, w samym finale zagrali jednak tylko raz, musieli w nim uznać wyższość Vardaru Skopje.
Przed sezonem zespół opuścili między innymi Nedim Remili i Mikkel Hansen, dodatkowo w trakcie sezonu kontuzji nabawił się Nikola Karabatić. Pojawiły się głosy, że to paradoksalnie pomogło zespołowi, bez największych gwiazd grają lepiej.
- Byłbym daleki od takich opinii, dochodziły do nas różne informacje i dużo się mówiło o tym, że PSG w tym sezonie będzie słabszym zespołem. Po tym niefortunnym wypadku z Nikolą Karabaticiem to już w ogóle, ale myślę, że to właśnie scaliło naszą drużynę jeszcze bardziej. Często jest tak, że gdy w drużynie nie ma tyle indywidualności, to ekipa staje się jednością. Zaczynam to odczuwać na własnej skórze, jeden za drugiego poszedłby w ogień. To jest klucz do sukcesu, ale myślę, że wszystkie drużyny, które są na tegorocznym Final4 to właśnie mają - stwierdził Kamil Syprzak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap
Pod znakiem zapytania stoją występy w półfinale Artsema Karaleka i Elohima Prandiego. Taktyczne analizy trwają w najlepsze, obie ekipy muszą być gotowe na wszystko. - W teorii jest dużo sekretów, ale wszyscy wiedzą, jaka jest waga tego turnieju i miejsca, gdzie jesteśmy. Myślę, że i Karalek i Elohim Prandi - może to zabrzmi zbyt agresywnie - ale nawet bez jednej nogi, czy ręki chcieliby w tym turnieju zagrać. Jeżeli będą mogli być chociaż na ławce rezerwowych, to zrobią to, już sama ich obecność sporo da - powiedział reprezentant Polski.
Kamil Syprzak jest przekonany, że presja może wpłynąć na jego zespół jedynie mobilizująco. - Wiemy, że wśród tych najlepszych, czyli zarówno w Paryżu, Kielcach, Barcelonie i Magdeburgu presja będzie. Myślę, że nie można postrzegać tego negatywnie, ale wyciągać z tego pozytywy. Każdy ze sportowców nauczył się z nią grać i osobiście mi to w niczym nie przeszkadza - podkreślił obrotowy.
Czego możemy się spodziewać po półfinałowym pojedynku? - Miejmy nadzieję, że będzie to bardzo ciekawe i wyrównane starcie do samego końca. Kibice na pewno dopiszą, więc fajnie byłoby im dać świetne widowisko. Tu całe miasto, ale i cała Europa żyje tym turniejem, więc mam nadzieję, że mecze będą zacięte i będą rozstrzygać się w samych końcówkach - powiedział zawodnik.
Początek meczu Paris Saint-Germain HB - Barlinek Industria Kielce w sobotę o 18:00. W pierwszym półfinale zmierzą się FC Barcelona i SC Magdeburg - to spotkanie zacznie się o godzinie 15:15.
Czytaj też:
Alex Dujshebaev wskazał, co będzie kluczowe w Final4
Czy Barlinek Industria zaskoczy rywali na F4? "Mamy najlepszego trenera na świecie, na pewno coś przygotuje"