Niespodzianką zakończyła się ćwierćfinałowa rywalizacja w Pucharze Polski piłkarek ręcznych. Szczypiornistki MKS FunFloor Lublin przegrały w piątek z Eurobudem JKS Jarosław (---> RELACJA), i to jeszcze na swoim terenie, czym sprawiły kibicom bardzo duży zawód.
Lublinianki chciały jak najszybciej zamazać plamę po bolesnej porażce, a okazja do tego nadarzyła się już w niedzielę. Podopieczne Piotra Dropka zrewanżowały się zespołowi z Podkarpacia w starciu o punkty w PGNiG Superlidze Kobiet. - Cieszę się, że ten mecz (----> RELACJA) jest wygrany, bo trzy punkty muszą zostawać tutaj w Lublinie - powiedziała Oktawia Płomińska.
- Skupiłyśmy się dużo na grze w ataku. Zobaczyłyśmy, gdzie tak naprawdę popełniałyśmy najwięcej błędów i na tym, których założeń nie realizowałyśmy. Szybka analiza i trzeba było grać dalej - dodała lewoskrzydłowa w rozmowie dla klubowych mediów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- Mimo wszystko że był to drugi mecz w ciągu dwóch dni, ten mecz zagrałyśmy szybciej i dynamiczniej. Generalnie nie powinno tak być skoro to kolejne spotkanie w przeciągu dwóch dni, ale tutaj wyszedł nasz charakter, serce i walka do samego końca. Chciałyśmy pokazać, że ten poprzedni mecz to wypadek przy pracy i ten tutaj już tak łatwo nie pójdzie - dodała zawodniczka, która na listę strzelczyń wpisała się aż dziesięciokrotnie.
MKS FunFloor Lublin to obecny wicelider rozgrywek, który do pierwszego MKS Zagłębia Lubin traci dwanaście punktów. W następnej kolejce zawodniczki z Koziego Grodu zmierzą się na wyjeździe z Galiczanką Lwów.
Czytaj także:
Te dwa zespoły chcą uniknąć turnieju mistrzyń. "Mamy szansę się zrewanżować"