Pod koniec pierwszej połowy doszło do bardzo groźnej sytuacji. Arkadiusz Moryto walcząc o piłkę przy przerzucie wbiegł wyraźnie w pole bramkowe. Tam już w powietrzu był rozpędzony Milos Vujović. Doszło do bardzo groźnego upadku.
Na szczęście skończyło się bez kontuzji. Jednak decyzja sędziów mogła być tylko jedna - czerwona kartka. Reprezentacja Polski została bez lidera na ponad 30 minut. Mimo wszystko Biało-Czerwoni odnieśli pewne zwycięstwo i pokonali Czarnogórców 27:20.
- Trzeba było się zastanowić, w jaki sposób możemy zrobić zmianę, by tej nieobecności nie było widać. Zaradziliśmy tej sytuacji efektywnie. Komarzewski zagrał na wysokiej skuteczności i nie było widać braku Arka w tym meczu - wyjaśnia selekcjoner kadry Patryk Rombel.
Nie była to jednak jedyna taka sytuacja w pierwszej połowie. Sędziowie kilkukrotnie po faulach Polaków sprawdzali na wideo weryfikacji czy nie przyznać czerwonej kartki. Ostatecznie kończyło się jednak na dwóch minutach kary.
- Ten sposób naszej gry jest taki sam. Staramy się grać agresywnie, ale w ramach przepisów. Pechowo podszedł Arek, walczył o piłkę. Ważne jest też to, że w tych sytuacjach nie było ani cienia złośliwości, nie było to chamskie granie, lecz twarda, męska walka. Niestety, przy tym czasem dochodzi do takiego kontaktu, który daje dwie minuty. Nie mam z tym jednak żadnego problemu - twierdzi trener.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"
Zwycięstwo nie było jednak możliwe bez znakomitej postawy Mateusza Korneckiego. Bramkarz zaliczył aż 18 interwencji i łącznie bronił aż ze skutecznością 50 proc. Spisuje się znakomicie, a warto przypomnieć, że Kornecki nie grał w pierwszej fazie MŚ. Rombel odstawił go od składu, wybierając duet Jakub Skrzyniarz - Adam Morawski.
Czy swoimi dobrymi występami w meczach z Hiszpanią i Czarnogórą Kornecki zapewnił sobie miejsce w podstawowym składzie?
- To tak nie działa. Wykonujemy zbyt wiele pracy, by w ten sposób do tematu podchodzić. Mateusz udowodnił, że jest wartościowym zawodnikiem, że liczy się w rywalizacji. Na ten moment mamy trzech bramkarzy, a jeszcze niedawno tego trzeciego szukaliśmy. Teraz Mateusz pełni wiodącą rolę, ale ja jestem spokojny o pozostałych, bo to zawodnicy prezentujący wysoki poziom - kończy Patryk Rombel.
W niedzielę o 18:00 Polacy zakończą swój występ na mistrzostwach świata meczem z Iranem.
Czytaj więcej:
Mateusz Kornecki show! Polacy pokonali Czarnogórę