Tunezja była pod ścianą, bowiem w obliczu wygranej Bahrajnu z Belgią, musiała... pokonać mistrzów świata, by awansować do drugiej rundy. Wydawało się to misją niemożliwą, ale przedstawiciel Afryki zaczął mecz z werwą, prowadząc 4:1! Duńczycy jednak z letargu otrząsnęli się w porę, a bardzo słaby początek, odbili sobie w dalszej części spotkania.
Tunezyjczycy boleśnie przekonali się o tym, że nie ma nic gorszego, jak podrażniona ambicja dwukrotnych złotych medalistów MŚ. Duński dynamit odpalił na dobre. Bramkę bombardował Mathias Gidsel, swoje dorzucił Mikkel Hansen, a kontrataki skutecznie kończył Emil Jakobsen. W dosłownie kilka chwil podopieczni Nikolaja Jacobsena odskoczyli rywalom, pokazując im kto rozdaje karty w światowym handballu.
Po przerwie na hali w Malmoe oglądaliśmy spektakl w wykonaniu Duńczyków, którzy skrupulatnie powiększali prowadzenie. Kibiców interwencjami rozgrzewał Niklas Landin, a dzieło zniszczenia dopełnił Jacob Holm, ustalając rezultat spotkania. Po raz trzeci MVP spotkania uznany Mathias Gidsel, który wyrasta na faworyta do korony króla strzelców.
Tunezja - Dania 21:34 (14:19)
Tunezja: Namli (7/33 - 21 proc), Belkaied - Namli, Ben Ghali, Abdelli, Rmiki, Boughanmi 3, Maaref 3, Rzig 1, Bacha 4, Jallouz 1, Toumi, Maqua, Jaballah 2, Darmoul 6, Ben Abdallah 1, Jbeli.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min. (4 min. Ben Abdallah, 2 min. - Belkaied).
Dania: N. Landin (13/34 - 38 procent) - M. Landin, Jakobsen 5, Saugstrup 2, Lindberg, Gidsel 8, Moller, Mensah Larsen, Hansen 6, Jorgensen, Plogv Hansen 2, Damgaard 3, Holm 3, Hald Jensen 1, Hoxer, Pytlick 3.
Karne: 0/1.
Kary: 4 min. (2 min. - Hald Jensen, M. Landin).
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?