Tego rywala trzeba się obawiać. Chcą uciszyć polskich kibiców

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Aleks Vlah
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Aleks Vlah

Głośne nazwiska, wielkie talenty, tylko... wyników brak. Słoweńcy, z którymi Polacy zagrają mecz o życie w mistrzostwach świata w piłce ręcznej, chcą w końcu osiągnąć sukces na skalę ich potencjału.

Jeśli Słoweńcy kwalifikowali się do wielkiego turnieju (co przeważnie się zdarzało), to z miejsca wrzucano ich do worka z napisem - czarny koń. Czy się im to podobało, czy nie, oczekiwania zawsze były spore, ale to efekt personaliów. Kolejni trenerzy zabierali co najmniej niezły skład, z kilkoma gwiazdami europejskiej piłki ręcznej. Wyniki były jednak takie sobie - raz na kilka lat zdarzył się przebłysk.

Słoweńscy kibice przeżywają nieustanną huśtawkę nastrojów. W MŚ 2017 pod wodzą charyzmatycznego, acz kontrowersyjnego trenera Veselina Vujovicia zdobyli brąz. Dwa lata później... odpadli w eliminacjach. Po roku znów byli w czwórce, tym razem ME 2020. Na igrzyska w Tokio jednak nie pojechali, a w ME 2022 ponieśli całkowitą klęskę, odpadając już w I rundzie. Trenerską sławę (acz trochę przebrzmiałą) Ljubomira Vranjesa zastąpił Uros Zorman, mający status legendy w Słowenii.

- Dobrzy gracze czasami nie byli w stanie stworzyć drużyny na miarę oczekiwań. Teraz czuć atmosferę i duch zespołu. Poprzedni selekcjoner nie miał respektu u zawodników. Zawsze przebywał w Szwecji i rozmawiał z nimi po angielsku, chociaż znał serbski i na początku używał tego języka. Po spotkaniach ME w Debreczynie zespół zupełnie stracił wiarę we Vranjesa - tłumaczy nam Peter Zalokar, dziennikarz delo.si.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie

Zorman mocno odświeżył kadrę, odstawił m.in. Mihę Zarabeca i Stasa Skubego. Pojawiło się sporo nowych nazwisk ze słoweńskich klubów, jednych z liderów stał się 25-letni Aleks Vlah. Na co dzień jest środkowym Celje, w Lidze Mistrzów zagrał rewelacyjną rundę, zajmuje drugie miejsce wśród strzelców europejskiej elity. - To kandydat na naszą nową gwiazdę. Ma ważny kontrakt z Celje, ale może opuścić zespół i przenieść się do klubu z topu. Kiedyś grał na lewym rozegraniu jeszcze w barwach zespołu z Kopru, radzi sobie na tej pozycji - charakteryzuje go słoweński ekspert.

- Zorman zdecydował się na wprowadzenie nowych twarzy po tych kiepskich dwóch latach i porażce z Serbami w eliminacjach. Dostrzegł, że niektórzy zawodnicy stracili ducha walki. Rozmawiał z Zarabecem i Skube o ich przyszłości w zespole, pogodzili się z tym. Zorman potrzebował Deana Bombaca w roli lidera i Domena Makuca jako wsparcie dla niego. Kiedyś mieliśmy za dużo środkowych, teraz Bombac dowodzi wszystkim - wyjaśnia Zalokar.

Dean Bombac - w przeszłości zawodnik mistrzów Polski z Kielc - odpoczywał przez ostatnie tygodnie z powodu urazu pleców. Nikt już nie ukrywa, że jest szykowany na rywalizację z Biało-Czerwonymi. Wciąż uchodzi za czołowego środkowego w Europie, nie stracił wiele na szybkości i dynamice. W razie czego, w odwodzie jeden z największych talentów europejskiej piłki ręcznej. Domen Makuc nie jest może kluczową postacią w Barcelonie, ale to perełka wśród środkowych. W Lidze Mistrzów zaczął zachwycać jako 16-latek i szybko trafił do Katalonii. Dobry sezon w barwach Nantes rozgrywał do tej pory trzeci ze środkowych Rok Ovnicek.

Gra Słoweńców w dużej mierze opiera się na inwencji tej trójki i wspomnianego Vlaha, ale na kontry czeka jeden z najbardziej błyskotliwych skrzydłowych świata Blaż Janc. Prezes kieleckiego klubu Bertus Servaas namówił go do transferu z Celje niedługo po 20. urodzinach. Po świetnym okresie nie był w stanie zatrzymać go przed przenosinami do Barcelony, opuszczał Kielce jako zawodnik ze ścisłego topu. Zawsze może obudzić się któryś z bramkarzy, szczególnie Klemen Ferlin z Erlangen.

- Słoweńcy twierdzą, że ze względu na wsparcie trybun będziecie faworytem. Zorman i Janc powiedzieli jednak, że publiczność będzie cicho, kiedy pokonają Polaków - twierdzi dziennikarz delo.si.

Zwycięstwo pozwoli Polakom na przedłużenie szans na ćwierćfinał MŚ 2023. Spotkanie 14 stycznia, początek o godz. 20.30.

ZOBACZ:
Groźna kontuzja w Krakowie
Egipt upokorzył Chorwację

Komentarze (0)