Przed rozpoczynającymi się w przyszłym tygodniu mistrzostwami świata reprezentacja Polski bierze udział w Turnieju Noworocznym. Ten odbywa się w Katowicach, a oprócz Biało-Czerwonych rywalizują tam drużyny Maroka, Iranu oraz Belgii.
Nasi szczypiorniści udanie rozpoczęli ten pojedynek. W ataku błyszczał Ariel Pietrasik, a pierwszy rzut karny w tym spotkaniu obronił Adam Morawski. Swój moment miał także Dawid Dawydzik, a gdy kolejne trafienie dołożył Jan Czuwara było już 5:1 dla Biało-Czerwonych.
Nasz bramkarz w pierwszej połowie prezentował się bardzo solidnie. Rywale mieli z nim problem nie tylko w akcjach pozycyjnych, ale także w kontratakach. W końcu Morawski w przeciągu dwóch minut dwukrotnie interweniował przy okazji kontry szczypiornistów z Maroka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Na pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania Biało-Czerwoni prowadzili różnicą siedmiu bramek po tym, jak z siódmego metra nie pomylił się Czuwara (14:7). Mimo że przed syreną oznaczającą przerwę Polacy mieli trochę problemów, to ostatecznie na sam koniec dorzucili dwa trafienia po ładnych akcjach, dzięki czemu ostatecznie prowadzili 17:11.
II połowa rozpoczęła się od kolejnych świetnych interwencji Morawskiego, który był ostoją naszej bramki. Do nietypowej sytuacji doszło w 38. minucie, kiedy to Biało-Czerwoni... grali aż w potrójnym osłabieniu! To spowodowało, że w ataku graliśmy bez bramkarza i wykorzystali to rywale, zmniejszając stratę do trzech "oczek" (17:20). Strzelecką niemoc przerwał Dawydzik.
Na 20 minut przed końcem spotkania swoją szansę w bramce otrzymał Mateusz Kornecki i szybko dał o sobie znać. Nie pomagali mu jednak obrońcy, którzy faulowali raz po raz, przez co oglądaliśmy sporą ilość rzutów karnych dla szczypiornistów Maroka, a także grę Biało-Czerwonych w osłabieniu. Ci 100 proc. skuteczności nie mieli, ale często zamieniali je na bramki, przez co tracili do naszych szczypiornistów tylko dwa "oczka".
Gdy jednak graliśmy w komplecie, ponownie potrafiliśmy odjechać rywalom. Raz po raz w ofensywie błyszczał Szymon Działakiewicz, a cały czas wysoką skuteczność utrzymywał Czuwara. Dzięki temu ponownie mieliśmy sześć trafień więcej niż rywale.
W końcówce nasze prowadzenie podwyższyli jeszcze Michał Olejniczak oraz Czuwara, który rozgrywał fantastyczne spotkanie. A gdyby tego było mało, to Kornecki pokazał, że również jest w wysokiej formie i o bramkarzy trener Patryk Rombel może być spokojny. W końcu nagroda MVP meczu powędrowała do Morawskiego, którzy przez 40 minut popisywał się fenomenalnymi interwencjami.
Jednak samych plusów z tego pojedynku nie będzie. W ostatniej minucie boisko kulejąc opuścił Olejniczak. To zła informacja biorąc pod uwagę, że już jutro nasz szkoleniowiec ma ogłosić kadrę na MŚ 2023. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie wykluczy to naszego rozgrywającego z turnieju.
W piątek Polska zmierzy się z Belgią. Spotkanie to będzie ostatnim sparingiem przed najważniejszą imprezą dla Biało-Czerwonych w 2023 roku.
Polska - Maroko 30:23 (17:11)
Polska:
Morawski, Kornecki - Czuwara 10, Działakiewicz 4, Przytuła 3, Jędraszczyk 3, Pietrasik 3, Olejniczak 2, Komarzewski 2, Dawydzik 2, Fedeńczak 1, Chrapkowski, Walczak, Bis, Pilitowski, Gębala.
Kary: 12 min. (4 min. - Czuwara, 2 min. - Walczak, Pilitowski, Chrapkowski, Gębala)
Karne: 3/3.
Maroko: Laaroussi, Ouali - Razzouki 5, Ezzine 4, Bentaleb 3, Slassi 3, Harchaoui 2, Malki 2, Lakbi 1, Belhou 1, El Kachradi 1, Ismaili 1, El Hakimy, Zaher, Braout, Foughani
Kary: 8 min. (2 min. - Harchaoui, El Hakimy, Ismaili, Bentaleb)
Karne: 5/7.