W miniony weekend Iuventa Michalovce w ramach 3. kolejki słowacko-czeskiej ligi (WHIL) doznały na wyjeździe porażki z HC Britterm Veselí nad Moravou w stosunku 24:38. Trener Roman Lamač ma przede wszystkim problem z rozgrywającymi.
- Lucia Tobiašová leczy kontuzjowane kolano. Anna Obšatníková-Dittelová ma nieprzyjemny ropień i osłabioną odporność. Marianna Nemčíková–Cínová po ubiegłorocznej operacji ramienia nadal nie jest w pełni sił. Te trzy czołowe rozgrywające stanowią o naszej jakości. Z tego powodu ich absencja jest oczywiście widoczna - powiedział opiekun drużyny.
- Niestety problemy odczuwają też inne nasze zawodniczki. Kołowa Livia Kalaninová po długim leczeniu urazu stale gra z naszymi młodymi szczypiornistkami, a te w minionym sezonie więcej siedziały na ławce niż pojawiały się na parkiecie. Dlatego też brakuje im nie tylko ogrania, lecz również umiejętności. To samo można powiedzieć o rozgrywającej Lucii Weibelovej - stwierdził szkoleniowiec.
Wypełnić lukę w rozegraniu próbuje pozyskana niedawno Ukrainka Dasza Grobowa. Jednak jest ona nominalną skrzydłową, więc Lamač nie może być do końca zadowolony z jej postawy na parkiecie. Trener stara się nie załamywać rąk, ale sytuacja kadrowa w zespole jest trudna.
- Przed sezonem powiedzieliśmy, że dołączamy do drużyny młode zawodniczki i wielka szkoda, iż w chwili obecnej musimy się zajmować więcej problemami zdrowotnymi niż tymi dotyczącymi piłki ręcznej. Czasami czuję się jak lekarz z serialu 'Szpital na peryferiach' - stwierdził Lamač, który po ostatniej porażce ligowej oddał się do dyspozycji zarządu klubu. Jednak działacze uznali, że kłopoty drużyny nie wynikają z jakości pracy szkoleniowca, a zdarzeń losowych. Szefowie pierwszoligowca szukają innych rozwiązań w celu poprawy gry zespołu.
- Wolne szczypiornistki w chwili obecnej możemy znaleźć tylko na Ukrainie, ewentualnie w Rosji. Wierzę, że podczas przerwy na występy reprezentacji uda nam się pozyskać jakieś zawodniczki, gdyż Obšatníková z Nemčíkovą w najlepszym wypadku będą mogły pojawić się na boisku za trzy tygodnie - ujawnił menedżer sportowy Iuventy, Peter Tirpák.