Emocje już trochę opadły, chociaż nadal żywo w pamięci ligowy klasyk sprzed 1,5 tygodnia, w którym zdarzyło się wszystko i jeszcze więcej. Pięć czerwonych kartek, popis Andreasa Wolffa i odrodzenie Łomży Vive czy w końcu dramat i kontuzja Niko Mindegii.
Mistrzostwo zostało w Kielcach po remisie 20:20 (i wygranej w karnych), ale od ponad dekady Wisła tak mocno nie postawiła odwiecznych rywali pod ścianą. Wcześniej - w rundzie jesiennej - przegrała na wyjeździe tylko jedną bramką.
Tym razem stawka jest zupełnie inna, w porównaniu do mistrzostwa Polski to swego rodzaju nagroda pocieszenia, ale każde zwycięstwo z Łomżą Vive smakowałoby w Płocku szczególnie. Zwłaszcza, że w Pucharze Polski od 2009 roku dominują kielczanie.
ZOBACZ WIDEO: Bajkowe zaręczyny. Piękna WAGs z Premier League powiedziała "tak"
Nafciarzom obok nosa przeszły już dwa trofea. Kilka dni temu zagrali kiepski półfinał w Lidze Europejskiej z Benfiką i oceny występu nie zmienia nawet późniejszy triumf gospodarzy w całym turnieju. Orlen Wisła zagrała jedno ze słabszych spotkań w ostatnich latach, a na pewno za kadencji trenera Sabate. Na szczęście w potyczce o trzecie miejsce z Nexe Nasice wszystko wyglądało o niebo lepiej.
- Chcemy się zrewanżować kielczanom za spotkanie w Płocku i będziemy walczyć. Wiemy, że to ostatni mecz i nie trzeba nas motywować, bo zagramy na sto procent i zostawimy serce na parkiecie. Ostatnim razem nam się nie udało, ale uważam, że zagraliśmy lepszy mecz niż nasi przeciwnicy i to było widać - podkreślił Dmitrij Żytnikow w rozmowie dla sprwislaplock.pl.
W Pucharze Polski teoretycznie będzie "łatwiej", bo trener Tałant Dujszebajew zasiądzie jedynie na trybunach tarnowskiej hali Jaskółka. Powodem scysja z delegatem ZPRP sprzed roku, szkoleniowiec wdał się w sprzeczkę po faulu na synu Danielu. Rozgrywający Łomży Vive zerwał wówczas więzadła krzyżowe, a Dujszebajew za swój wybuch otrzymał karę zawieszenia. Biorąc pod uwagę, że Łomża Vive dołącza do rywalizacji w ostatnich fazach, nie poprowadzi kielczan w tych rozgrywkach do 2024 roku. Na ławce zastąpi go asystent Krzysztof Lijewski.
- Graliśmy źle, ale wygraliśmy w Płocku. Teraz musimy zagrać więcej z głową, a nie tylko walczyć. Może być nawet sześć czerwonych kartek, ale żebyśmy to my cieszyli się ze zwycięstwa - ostrzega Igor Karacić, który tak jak cała drużyna szykuje się powoli do Final4 Ligi Mistrzów w Kolonii (18-19 czerwca).
Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce / 4.06.2022, godz. 18.30
ZOBACZ:
Znana przyszłość Paczkowskiego
Wkrótce poznamy beniaminka Superligi