Nadzieje były duże, rzeczywistość okazała się inna. W Częstochowie w potyczce Rakowa z Pogonią Szczecin jedyny gol padł w trzynastej minucie doliczonego czasu. Gospodarze wygrali 1:0.

A jednak nie! Gol został anulowany. Wciąż 0:0!

Czy jednak nie było spalonego? Wiele wskazuje na to, że mógł być.

Bardzo czytelne są próby Rakowa. Pogoń jest na to przygotowana i dobrze się broni.

Raków w ataku, ale próby gospodarzy bardzo chaotyczne. Berggren strzelił z dystansu poza stadion.

Pogoń będzie kończyła w dziewiątkę. Paryzek został zniesiony z boiska.

I znowu przegra w grze. Na murawie leży Paryzek.

Jeszcze pogramy przez 10 minut.

Wróciliśmy do gry!

Cały czas czekamy i zastanawiamy się nad sensem takich pseudowidowisk pirotechnicznych. Mnóstwo dymu i tyle, a czego się ludzie nawdychają to już nie ma co nawet komentować.

No i mamy przerwę w grze. Pirotechnika na trybunach i niewiele widać.

Raków nie potrafi wykreować dogodnej okazji do zdobycia gola. A do końca coraz mniej czasu.

A teraz z ok. 16 metrów uderzył Berggren, dość wysoko ponad bramką.

Strzał Koczerhina, wprost w ręce dobrze ustawionego bramkarza Pogoni.

Pogoń w końcu pod polem karnym Rakowa. Jednak bez zagrożenia. Dla gości ważne, że urwali rywalom sekundy.

Raków w ataku, Pogoń ustawiona bardzo głęboko. Gospodarze mają problemy z wykreowaniem sobie okazji bramkowej.

Pogoń stara się oddalać grę od własnej bramki. Osłabienie sprawia, że Portowcy cenią sobie remis w Częstochowie.

Lopez uderzył z rzutu wolnego. Wyraźnie się pomylił.

Tudor dogrywał na przedpole, ale nie miał kto wbić piłki do siatki. Po chwili prosty strzał pewnie złapał bramkarz Portowców.

Czas płynie wolno. W podobnym tempie poruszają się po murawie piłkarze.

Akcja Rakowa, do wybitej piłki doszedł Jean Carlos. Wyraźnie spudłował.

Ryzykownie Trelowski, bramkarz mógł stracić piłkę na przedpolu, ale wyszedł cało z opresji.

Ja do ciebie, ty do mnie i tak przez cały czas. Kto zechce nas czymś zaskoczyć? Kto?

Wszystko wygląda jedynie w... środku pola. Jakby się umówiły drużyny, że nie będą sobie robiły krzywdy.

Jak na razie również po przerwie na boisku niewiele się dzieje. Piłkarskie szachy w Częstochowie.

Grosicki starał się uciec prawą stroną. W sytuacji lepszy okazał się obrońca Rakowa.

Na szczęście przerwa. Oby po zmianie stron wszystko wyglądało dużo lepiej.

Cały czas piłkarze w meczu raczą nas jedynie momentami dobrej gry. Zbyt mało tego w niedzielnym spotkaniu.

Nic nie chce ruszyć, nikt nie chce się otworzyć. Mierne widowisko obserwują kibice w Częstochowie. Bez większych emocji.

Piłkę w pole karne dośrodkował Jean Carlos. Bramkarz Portowców z największym spokojem piłkę złapał.

Im dłużej trwa ten mecz, tym mniej się dzieje. Tutaj o wszystkim może zadecydować jeden moment, jeden błąd.

Szarżować starał się Lopez, z akcji ostatecznie niewiele wyszło.

Cały czas piłkarze raczą nas dość przeciętnym widowiskiem.  Przede wszystkim brakuje dobrego ostatniego podania.

Grosicki dogrywał piłkę w pole karne, ale źle podawał. Po chwili skiksował Łukasiak.

Brakuje dokładności obu drużynom. Raków i Pogoń starają się atakować, ale bez przekonania.

Niestety z boiska zaczyna wiać nudą. Drużyny jeszcze dobrze się nie rozkręciły, a emocje znacząco opadły.

Gra toczy się w środku pola. Obie drużyny są nastawione na ofensywę.

Raków wysoko atakuje rywala. Pogoń ma problemy z rozegraniem akcji.

Zamieszanie w polu karnym Pogoni. Kolejny raz zabrakło uderzenia.

Ożywiła się Pogoń, która również zaczyna zagrażać Rakowowi. Zapowiada się ciekawy mecz.

Sporo spalonych w meczu. Do tej pory już naliczyliśmy trzy.

Pierwsza okazja gospodarzy. Dogranie w pole karne, strzał głową oddał Adriano Amorim, ale w bramkę nie trafił!

Pierwsze minuty dość chaotyczne. Czekamy na pierwsze spięcia pod bramkami, strzały, emocje.

Pierwsza próba Rakowa, jednak z akcji niewiele wyszło. Od bramki Portowcy.

Mecz poprowadzi Paweł Raczkowski (Warszawa).

Raków w PKO Ekstraklasie plasuje się na 3. miejscu, Pogoń jest 6., ale do niedzielnego rywala już traci cztery punkty.