Liga Europy. Standard - Lech. Belgijskie media chwalą pogromcę "Kolejorza"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Standard Liege wygrał z Lechem Poznań, choć w pewnym momencie jego sytuacja była bardzo trudna. Belgijscy dziennikarze jednak w końcu mieli za co pochwalić drużynę Philippe'a Mountaniera.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 5
Fot. niewusblad.be
Fot. niewusblad.be

niewusblad.be: "Polacy nic nie pokazali"

W pierwszej połowie wyraźnie dominował Standard Liege, ale nie potrafił strzelić gola. Scenariusz zmienił się po czerwonej kartce dla Obbiego Oulare tuż przed przerwą. Po zmianie stron to Lech Poznań przejął inicjatywę, wyszedł na prowadzenie, ale nacieszył się nim tylko trzy minuty. Potem także "Kolejorz" zaczął grać w dziesiątkę, a w samej końcówce Standard wygrał po golu Kostasa Laifisa. Jak to spotkanie skomentowały belgijskie media?

"Standard dobrze zaczął spotkanie, a nawet przez długi czas grał najlepszą połowę w tym sezonie. Problem w tym, że nie było nagrody w postaci bramki. Polacy nic nie pokazali, ale nagle pomógł im sędzia, który wysłał Oulare do szatni za dwie żółte kartki. (...) Standard odniósł zasłużone zwycięstwo, dzięki któremu wciąż zachowuje małe szanse na awans do następnej rundy. Prawdziwym celem tego spotkania jednak było odzyskanie pewności siebie po złej passie i to udało się osiągnąć" - pisze portal niewusblad.be.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!

2
/ 5
Fot. voetbalkrant.com
Fot. voetbalkrant.com

voetbalkrant.com: "Najlepszy Standard w tym sezonie LE"

"Standard zagrał całkiem niezłą pierwszą połowę z Lechem Poznań. Na pewno najlepszą w tej edycji Ligi Europy. Druga odsłona miała inny obraz gry. Goście naciskali i wyszli na prowadzenie po golu Ishaka. Na szczęście szybko odpowiedział Tapsoba. Poznaniacy naciskali, ale to Standard w cudowny sposób wygrał rzutem na taśmę" - czytamy na stronie voetbalkrant.com.

3
/ 5
Fot. hln.be
Fot. hln.be

hln.be: "Czy jest na sali egzorcysta?"

"To był najlepszy Standard, jaki widzieliśmy w ostatnich dniach. Reżyserem był Nicolas Raskin, czyli objawienie tego sezonu. Drużyna stopniowo osiągała przewagę, ale tuż przed przerwą sędzia podjął surową decyzję i pokazał drugą żółtą kartkę Oulare. Powtórzyła się sytuacja z meczu przeciwko Eupen, gdy Standard też grał w dziesiątkę. Jakby diabeł był w to zamieszany - czy jest na sali egzorcysta? (...) Wydawało się, że skończy się 1:1 i byłby to dobry wyniki w dobie kontuzji. Laifis jednak głową dał zwycięstwo, które podniesie morale. W dodatku nadal są matematyczne szanse na wyjście z grupy"

4
/ 5
Fot. sporza.be
Fot. sporza.be

sporza.be: "Zwycięstwo było koniecznością"

"Standard odniósł pierwsze zwycięstwo w tej edycji Ligi Europy. Piłkarze z Liege zdobyli trzy punkty, choć to wydawało się niemożliwe po czerwonej kartce dla Oulare. Stało się inaczej dzięki bramce Laifisa. Dotychczasowy dorobek wynosił zero punktów w trzech meczach. Piłkarze jednak zdawali sobie sprawę, że potrzebny jest mały cud, aby zimą nadal być w europejskich pucharach. Zwycięstwo z Lechem było koniecznością także ze względu na poprawę belgijskiego współczynnika UEFA"

5
/ 5
Fot. voetbalprimeur.be
Fot. voetbalprimeur.be

voetbalprimeur.be: "Szukali rehabilitacji"

"Standard szukał rehabilitacji po ostatniej wyraźnej porażce z Lechem 1:3. Tuż przed przerwą czerwoną kartkę zobaczył Oulare, ale mimo to udało się wygrać 2:1 po bramce w samej końcówce Laifisa.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)