W tym artykule dowiesz się o:
Mateusz Klich (Leeds United)
28-letni pomocnik może być tym, który zyska najwięcej na nowym otwarciu w drużynie narodowej. Wychowanek Tarnovii jest dziesięciokrotnym reprezentantem Polski, ale po raz ostatni w koszulce z białym orłem na piersi zagrał 7 września 2014 roku w meczu 1. kolejki el. Euro 2016 z Gibraltarem (7:0). Potem Adam Nawałka przestał go powoływać, bo Klich albo w ogóle nie grał (VfL Wolfsburg) albo grał nieregularnie (1.FC Kaiserslautern). Z drugiej strony, gdy w barwach Twente Enschede (2016/2017) był czołowym pomocnikiem Eredivisie, to też nie doczekał się uznania w oczach selekcjonera.
Jerzy Brzęczek natomiast nie ma argumentów, którymi obroniłby pominięcie Klicha. 28-latek świetnie rozpoczął sezon, bo po pięciu występach ma na koncie trzy bramki, asystę i asystę drugiego stopnia i jest jednym z liderów walczącego o awans do Premier League Leeds United. Co ważniejsze, zyskał zaufanie nie byle kogo, bo samego Marcelo Bielsy, który jest jednym z najbardziej wymagających współczesnych trenerów. Argentyńczyk jest maniakiem taktyki i do tego oczekuje od swoich podopiecznych tytanicznej pracy na boisku - fakt, że Klich ma u niego pewne miejsce w "11", zaprzecza krzywdzącemu mitowi, że 28-latek uprawia "hobby futbol", jak zwykli mówić mu nieprzychylni komentatorzy.
Klich ujął Bielsę łatwością w przyswajaniu nowych zadań taktycznych - grywa w Leeds United i jako ofensywny, i jako defensywny pomocnik - oraz świetnym wyszkoleniem technicznym i zmysłem do gry kombinacyjnej. Tymczasem reprezentacja Polski cierpi na brak kreatywnych środkowych pomocników, a Klich mógłby stworzyć z Piotrem Zielińskim duet, który wprowadziłby kulturę gry Biało-Czerwonych na wyższy poziom.
Krzysztof Piątek (Genoa CFC)
Nowy selekcjoner nie może też przejść obojętnie obok świetnej skuteczności Krzysztofa Piątka. Co prawda 23-latka docenił już Adam Nawałka, umieszczając go w szerokiej kadrze na MŚ 2018, ale z drugiej strony Piątek nie wziął nawet udziału w zgrupowaniach w Juracie i Arłamowie, bo został skreślony z 32-osobowej listy już przy pierwszym cięciu.
W minionym sezonie był najskuteczniejszym Polakiem Lotto Ekstraklasy. Strzelił dla Cracovii aż 21 goli, a więcej bramek od niego zdobyli tylko Igor Angulo z Górnika Zabrze (23) i Carlitos z Wisły Kraków (24). Brak powołania na mundial nie przeszkodził mu jednak w transferze do Genoi. Włochom mocno zależało na sprowadzeniu Piątka, bo osiem lat temu w ostatniej chwili wypuścili z rąk Roberta Lewandowskiego i nie chcieli dopuścili do kolejnej wpadki w sprawie innego utalentowanego snajpera z Polski. Więcej o tym TUTAJ.
Klub ze stolicy Ligurii zapłacił za niego Pasom 4 mln euro, ale Piątek szybko zaczął utwierdzać nowych pracodawców w przekonaniu, że nie będą żałowali żadnego z wydanych na niego eurocentów. W sześciu przedsezonowych sparingach Piątek zdobył aż 13 (!) bramek, a w oficjalnym debiucie skompletował czteropak, zostając pierwszym od 1950 roku piłkarzem Genoi, któremu udała się ta sztuka! W niedzielę natomiast okrasił golem debiut w Serie A. Swoją pierwszą bramkę we włoskiej lidze zdobył już po 5 minutach i 37 sekundach gry.
Włoskie środowisko piłkarskie szybko doceniło Piątka. Według Pierpaolo Marino, który pracował jako dyrektor sportowy w wielu klubach Serie A, Polak jest jednym z dziesięciu najciekawszych piłkarzy, którzy latem trafili do włoskiej ekstraklasy. 23-latek wygrał rywalizację z Gianlucą Lapadulą i Andreą Favillim, który jest jedną z nadziei calcio. Trudno o lepsze rekomendacje dla pochodzącego z Niemczy napastnika.
ZOBACZ WIDEO Dwa świetne gole Zielińskiego. Napoli wróciło z 0:2 do 3:2 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Maciej Wilusz (FK Rostow)
Rosyjska Priemjer-Liga jest w Polsce niedoceniana, ale fakt jest taki, że to szósta najlepsza liga Europy po angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej, niemieckiej i włoskiej, więc warto przypomnieć nieco zapomnianego w kraju Macieja Wilusza, który od roku jest absolutnie podstawowym zawodnikiem solidnego FK Rostów.
W minionych rozgrywkach jego ekipa spokojnie utrzymała się w lidze, a na starcie nowego sezonu jest w ligowej czołówce - w pierwszych pięciu meczach zdobyła 12 punktów, strzelając siedem goli i tracąc tylko jednego, co dobrze świadczy o Wiluszu jako obrońcy. Zresztą Polak jest uznawany za lidera defensywy swojego zespołu.
30-latek zaistniał w kadrze już za kadencji Adama Nawałki i to jako zawodnik I-ligowego wówczas GKS-u Bełchatów, ale poprzedni selekcjoner zrezygnował z niego tak samo gwałtownie, jak niespodziewanie dał mu szansę w reprezentacji. Na powrót do drużyny narodowej Wilusz czeka od ponad czterech lat.
To obrońca o charakterystyce, jakich polski futbol nie ma wielu na reprezentacyjnym poziomie. Poza Michałem Pazdanem i Marcinem Kamińskim Jerzy Brzęczek nie ma do dyspozycji innych półlewych stoperów, więc tym bardziej nie powinien ignorować Wilusza.
Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze)
Adam Nawałka docenił go za świetny debiutancki sezon w Lotto Ekstraklasie i powołał do szerokiej kadry na mundial, ale do Rosji ostatecznie go nie wziął. Zmiana na stanowisku selekcjonera to idealny moment, by pomocnik Górnika Zabrze wreszcie zaistniał w kadrze A. Żurkowski wydaje się być gotowy do rywalizacji z Karolem Linettym o miano pierwszego zmiennika Grzegorza Krychowiaka. Swoją wartość potwierdził wielokrotnie na boiskach najwyższej ligi i w młodzieżowej reprezentacji Polski - jest jedną z wiodących postaci zespołu Czesława Michniewicza, a w meczu el. ME U-21 2019 z Danią (3:1) dał prawdziwy popis gry, po którym zaczęły się nim interesować kluby z najlepszych lig Europy.
21-latkowi przypięto łatkę jednowymiarowego defensywnego pomocnika, której trudno mu się pozbyć, tymczasem Żurkowski nie ogranicza się, jak na przykład faworyzowany przez Nawałkę Jacek Góralski, tylko do destrukcji. Owszem, w odbiorze spisuje się znakomicie, ale równie dobrze radzi sobie z prowadzeniem akcji.
Żurkowski ma cechę, która wyróżnia go na tle ligowców: ma świetne opanowane tzw. przyjęcie kierunkowe - nie rusza z miejsca dopiero po opanowaniu piłki, ale już w momencie jej przyjęcia. Sprawia tym samym duże kłopoty rywalom i jest jednym z najczęściej faulowanych zawodników Lotto Ekstraklasy. W minionym sezonie przeciwnicy zatrzymywali go nieprzepisowo aż 94 razy (tylko Javi Hernandez z Cracovii był faulowany częściej), a w trwającym popełnili nam nim już 25 przewinień.
Damian Szymański (Wisła Płock)
Pozycja defensywnego pomocnika jest w reprezentacji Polski mocno obsadzona. Jerzy Brzęczek może wybierać między Grzegorzem Krychowiakiem, Karolem Linettym czy Szymonem Żurkowskim, wciąż w wieku poborowym jest Krzysztof Mączyński, pewnie nie od razu skreślony zostanie Jacek Góralski, a w odwodzie są jeszcze Jakub Piotrowski z KRC Genk i Damian Szymański z Wisły Płock.
Piotrowski na razie nie został podstawowym zawodnikiem belgijskiego zespołu, więc o pierwszym powołaniu do kadry A póki co może zapomnieć, ale już Szymański jest poważnym kandydatem do gry w reprezentacji. 23-latek to nie tylko były podopieczny Brzęczka z Wisły Płock, ale przede wszystkim zawodnik, który pod opieką selekcjonera zrobił gigantyczny postęp. W minionym sezonie Szymański wyrósł na czołową "6" Lotto Ekstraklasy, gra nad wyraz dojrzale jak na swój wiek, a ponadto decyzją Brzęczka został kapitanem Nafciarzy, co świadczy o tym, że selekcjoner wysoko go ceni.
Szymański znalazł się na celowniku m.in. Anderlechtu czy Atalanty Bergamo, a to kluby, które słyną ze świetnego skautingu i jeśli sprowadzają do siebie względnie młodych zawodników, a Szymański ma dopiero 23 lata, to są przekonane o ich potencjale.
Damian Kądzior (Dinamo Zagrzeb)
Problemy Kamila Grosickiego w Hull City oznaczają, że Jerzy Brzęczek może mieć kłopot z obsadą skrzydeł, więc warto przypomnieć o Damianie Kądziorze, który po transferze do Dinama Zagrzeb nieco zniknął z radarów. Tymczasem 26-latek świetnie wprowadził się do zespołu mistrza Chorwacji i ma już na koncie pierwsze asysty w lidze chorwackiej.
Kądzior nie ma jeszcze statusu reprezentanta Polski, choć za kadencji Adama Nawałki gościł na dwóch zgrupowaniach drużyny narodowej, a z udziału w jednym wykluczyła go kontuzja. Nie doczekał się debiutu w koszulce z białym orłem na piersi, a z szerokiej kadry na MŚ 2018 został skreślony jeszcze przed zgrupowaniami w Juracie i Arłamowie.
- Wiedziałem, że będzie ciężko pojechać na mundial. Trener miał swoich zawodników, którym zaufał. Mam nadzieję, że mój czas nadejdzie. Z trenerem Brzęczkiem jeszcze nie rozmawiałem, ale to nic nie oznacza. Powołania od trenera Nawałki też się nie spodziewałem, nie kontaktował się ze mną, a tu nagle dostałem informację, że mam się stawić na zgrupowaniu. Reprezentacja to mój cel, marzenie. Mam nadzieję, że któregoś dnia się spełni - mówił nam Kądzior przed paroma dniami.
Maciej Makuszewski (Lech Poznań)
Na problemach Kamila Grosickiego może zyskać też Maciej Makuszewski. Skrzydłowy Lecha Poznań to trzeci obok Krzysztofa Piątka i Damiana Kądziora piłkarz, którego Adam Nawałka skreślił z szerokiej kadry na MŚ 2018 przy pierwszym cięciu.
W przeciwieństwie jednak do dwóch pozostałych lechita wcześniej zaistniał w drużynie narodowej. Jesienią zeszłego roku przebojem wszedł do reprezentacji, a w meczu el. MŚ 2018 z Kazachstanem (3:0) zagrał nawet od pierwszego gwizdka. Gdyby nie uraz kolana, którego doznał w grudniu, a po którym nie zdążył wrócić do odpowiedniej formy przed mistrzostwami, pewnie pojechałby do Rosji zamiast Sławomira Peszki.
Od początku nowego sezonu dynamiczny skrzydłowy udowadnia jednak, że po urazie nie ma już śladu i mocno pracuje na uznanie nowego selekcjonera. W czterech pierwszych występach w Lotto Ekstraklasie zaliczył trzy asysty, a do tego dorzucił dwa ostatnie podania w el. Ligi Europy.
Rafał Pietrzak (Wisła Kraków)
Gdy na początku sierpnia trener Wisły Kraków, Maciej Stolarczyk ogłosił, że Jerzy Brzęczek zainteresował się jego podopiecznymi, trudno było wybrać wśród wiślaków realnego kandydata na reprezentanta Polski. Tymczasem kolejne tygodnie pokazały, że selekcjoner nie bez przyczyny ogląda mecze Białej Gwiazdy.
Jednym z największych pozytywnych zaskoczeń nowego sezonu jest bowiem postawa Rafała Pietrzaka. Po powrocie z nieudanego wypożyczenia do Zagłębia Lubin 26-latek wskoczył do "11" Wisły i jest jej mocnym ogniwem zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Do tego bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, a we współczesnej piłce to cenna umiejętność. A w sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze (3:0) zdobył efektowną bramkę.
Pietrzak może spodziewać się pierwszego w karierze powołania, bo Brzęczek musi znaleźć zmiennika dla Macieja Rybusa, który w tej chwili jest w zasadzie jedynym nominalnym lewym obrońcą w drużynie narodowej. Typowani na jego zastępców Paweł Jaroszyński i Arkadiusz Reca na razie muszą skupić się na przekonaniu do siebie trenerów odpowiednio Chievo Werona i Atalanty Bergamo.