W tym artykule dowiesz się o:
Bartosz Bereszyński (11 występów w kadrze A)
Przesadą byłoby stwierdzenie, że w sobotę w Genui wystrzeliły szampany, ale to właśnie zawodnik Sampdorii będzie największym beneficjentem decyzji Łukasza Piszczka. Dotąd 26-latek był tylko pierwszym zmiennikiem obrońcy Borussii Dortmund, ewentualnie grał w kadrze na lewej stronie defensywy albo jako wahadłowy w systemie z trzema środkowymi obrońcami. Teraz nadejdzie jego czas.
Bereszyński ma za sobą świetny sezon. Rok temu o tej porze włoskie media wieściły jego rychły koniec w Sampdorii, tymczasem Polak nie tylko został w Genui, ale odzyskał miejsce w wyjściowym składzie i grał tak dobrze, że podpisał nowy kontrakt.
26-latek przykuł też uwagę większych klubów. Jego nazwisko padało w kontekście przenosin do Interu Mediolan czy Napoli. Na razie został w Genui, ale jego kolejny sportowy awans wydaje się być jedynie kwestią czasu. Status podstawowego reprezentanta Polski tylko go przyspieszy.
Bereszyński jest pierwszy w kolejce do zastąpienia Piszczka, już na mundialu wystąpił we wszystkich trzech meczach, ale Jerzy Brzęczek ma też kilka alternatyw na "dziś" i na "jutro".
Tomasz Kędziora (3A)
Były kapitan młodzieżowej reprezentacji Polski ma pecha, że nie urodził się kilka lat później. W kadrze A zaistniał już w 2015 roku, ale dotąd rozegrał w drużynie narodowej tylko trzy spotkania, bo był numerem trzy do gry na prawej obronie po Łukaszu Piszczku i Bartoszu Bereszyńskim. Był w szerokiej kadrze Polski na mundial, ale do Rosji ostatecznie poleciał.
Po rezygnacji Piszczka awansuje o jeden szczebel i będzie deptał po piętach Bereszyńskiemu. 24-latek jest absolutnie podstawowym zawodnikiem Dynama Kijów - w ciągu roku rozegrał dla wicemistrza Ukrainy 40 spotkań, w których strzelił jednego gola, a przy pięciu asystował. To wystarczająca legitymacja do gry w drużynie narodowej.
Robert Gumny (bez debiutu w kadrze A)
20-latek z Lecha Poznań przechodzi rehabilitację po urazie kolana i na wrześniowe mecze z Włochami (07.09) i Irlandia (11.09) Jerzy Brzęczek nie będzie brał go pod uwagę, ale przed kolejnymi zgrupowaniami przyglądnie się młodemu lechicie bardzo uważnie.
Gumny zadebiutował w Lotto Ekstraklasie już wiosną 2016 roku, ale dopiero w minionym sezonie został podstawowym zawodnikiem Kolejorza. Godnie zastąpił sprzedanego Dynamu Kijów Tomasza Kędziorę i był najlepszym - nie tylko wśród Polaków - prawym obrońcą w lidze. Jego zaletą jest uniwersalność, bo z powodzeniem może grać też na lewej stronie defensywy - na tej pozycji występuje w młodzieżowej reprezentacji Polski.
W przerwie zimowej był krok od przenosin do Borussii Moenchengladbach, ale transakcja, dzięki której stałby się najdroższym piłkarzem w historii Lotto Ekstraklasy (6,25 mln euro) upadła na ostatniej prostej. Prędzej czy później, ale raczej prędzej, będzie bohaterem spektakularnego transferu.
Paweł Stolarski (bez debiutu w kadrze A)
Kiedy w 2013 roku debiutował w ekstraklasie jako 16-latek i był na liście życzeń Juventusu Turyn, wydawało się, że to właśnie on za kilka lat przejmie w kadrze schedę po Łukaszu Piszczku. Niestety, z transferu do Juventusu nic nie wyszło, a w Lechii Gdańsk, do której trafił po konflikcie z Wisłą Kraków, nie rozwinął się tak, jak oczekiwano.
Jego kariera wróciła na właściwe tory dopiero w minionym sezonie. Ugruntował swoją pozycję w "11" biało-zielonych i z miesiąca na miesiąc grał coraz lepiej. W grudniu 2017 roku współpracująca z Lechią Benfica Lizbona zagwarantowała sobie prawo do pierwokupu Stolarskiego, które obowiązuje do końca czerwca 2019 roku.
Na początku nowych rozgrywek jest w wysokiej formie, a w sobotę świetnie wypadł w meczu z Legią Warszawa (0:0) na oczach samego Jerzego Brzęczka. Na razie jest członkiem młodzieżowej reprezentacji, ale kto wie, czy jesienią nowy selekcjoner nie da mu szansy w kadrze A.
Zaplecze
Bereszyński i Kędziora to pewniacy do gry w kadrze, a Gumny i Stolarski to melodia przyszłości, ale to nie koniec prawych obrońców, na których uwagę może zwrócić Jerzy Brzęczek.
Świetnie w Lotto Ekstraklasie radzi sobie Alan Czerwiński z Zagłębia Lubin. W minionym sezonie 25-latek zadebiutował w najwyższej lidze, ale grał jak rutyniarz. Jest co najmniej solidny w defensywie, a przy tym bardzo pożyteczny w ofensywie.
Nie można zapominać też o Pawle Olkowskim, który ma na koncie już 13 występów w reprezentacji Polski i dołożył swoją cegiełkę do awansu do Euro 2016. Latem odszedł z 1.FC Koeln, w którym przez ostatnie dwa sezony był tylko rezerwowym, i przeniósł się do Bolton Wanderers. Z miejsca wskoczył do wyjściowego składu Kłusaków, a za sobotni debiut zebrał świetne recenzje. Więcej o tym TUTAJ. Ma 28 lat i nie jest to wiek, który przekreśla jego powrót do drużyny narodowej.