La Liga: status quo na górze, status quo na dole

Nie było niespodzianek w czwartej kolejce La Liga Santander. Tak jak nie dziwią nas pewne zwycięstwa Atletico, Barcelony i Realu, tak bez emocji przyjmujemy do wiadomości kolejną porażkę Valencii. Wciąż świetnie prezentuje się rewelacyjne Las Palmas.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński

Co u największych?

Zeszłotygodniowe wysokie zwycięstwo na Balaidos nie było jednorazowym wyskokiem. Atletico Madryt wróciło na właściwe tory - w sobotę drużyna Diego Simeone wysoko pokonała dobrze spisujący się na początku sezonu Sporting Gijon, i to aż 5:0.

Znów błysnął Antoine Griezmann, który ponownie zakończył ligowe spotkanie z dwoma golami na koncie. Z równie okazałym dorobkiem spotkanie na Calderon zakończył Fernando Torres, który pokazuje, że niektórzy zbyt szybko go skreślili.

Problemów z odniesieniem zwycięstwa nie miała też FC Barcelona. El Tridente pokazało, że ma się dobrze - Messi, Neymar i Suarez rozbili beniaminka z Leganes, strzelając im łącznie cztery bramki. Piątego, ale za to jakiego, dołożył Rafinha. Gol Gabriela okazał się dla gospodarzy jedynie trafieniem honorowym.

Najtrudniejsze zadanie miał w tej kolejce Real, który pojechał na Cornella-El Prat. W świątyni Espanyolu Królewskim nie było łatwo, jednak jest to tak znakomita drużyna, że nawet grając bez fajerwerków umie wygrać spotkanie. Na uwagę zasługuje dobra postawa Jamesa Rodrigueza, który po raz pierwszy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców.

Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)