Dramat Fernando Torresa. Słaby dzień Roberta

Dramat Fernando Torresa, kapitalny mecz w Barcelonie. I niestety bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby Robert Lewandowski. Za nami wtorkowe mecze ćwierćfinałowe w Lidze Mistrzów.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP/EPA

Kat Fernando 

To była 25. minuta meczu. Obrońcy FC Barcelona jakby o nim zapomnieli. Albo po prostu zagrali w piłkę jak wojskowi i kryli na radar. Tak czy inaczej Fernando Torres miał przed polem karnym bardzo dużo miejsca. A piłkę miał z kolei jego kolega Koke. Ten gdy tylko zobaczył ruszającego w pole karne Torresa posłał mu zewnętrznym podbiciem prostopadłą piłkę, a snajper Atletico Madryt nie zastanawiając się długo, gdy już do niej dopadł strzelił mocno po ziemi. Futbolówka poleciała między nogami Marca-Andre ter Stegena i wpadła do bramki. 

Kat Fernando spełnił swoją powinność! Dlaczego kat? 

Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)