W tym artykule dowiesz się o:
Daily Mail: Przebojowy mecz
"Po tym co zrobił Bellingham w doliczonym czasie gry, piłkarze Manchesteru City znów mogli opłakiwać swój los i przeklinać kolejną taką porażkę w najtrudniejszym od lat sezonie. Wcześniejsze dwa gole Haalanda dały gospodarzom nadzieję, że pojadą na Santiago Bernabeu z minimalną przewagą. Real znów pokazał jednak wielką klasę" - podkreślili dziennikarze "Daily Mail".
The Sun: Dobry, szalony i brzydki
"Kiedy czterokrotni mistrzowie Anglii z rzędu spotykają się z królewskim zespołem Europy, to pozostaje rozłożyć czerwony dywan i obserwować gwiazdy jak w Hollywood podczas nocy Oskarów. Jak zwykle w meczach takich zespołów było szybkie tempo, gwałtowne zmiany akcji i zapierająca dech w piersiach końcówka. Zwycięska bramka dla Realu była katastrofą dla City" - czytamy na stronie internetowej "The Sun".
Angielski tabloid zwrócił też uwagę na zachowanie miejscowych kibiców, którzy byli wściekli, że aż kilka minut zajęło sędziom VAR sprawdzane, czy w akcji na 1:0 dla gospodarzy Erling Haaland był na spalonym. "Fani byli zdezorientowani takim opóźnieniem w meczu" - podkreślili.
The Guardian: Bellingham posyła City na liny
"Przez dłuższą chwilę wydawało się, że Haaland będzie bohaterem. Miał coś do udowodnienia i dwukrotnie wyprowadził Manchester City na prowadzenie. Jego gole pobudziły jednak tylko piłkarzy Realu Madryt do jeszcze większego wysiłku. To zwycięstwo przyjezdni zbudowali przede wszystkim na chęci gry do przodu, odwadze i szybkości" - podkreślili w pomeczowej relacji dziennikarze "The Guardian", którzy oprócz Jude Bellinghama wyróżnili w zespole Królewskich także Viniciusa.
The Mirror: Manchester City znów załamany
"City objęło prowadzenie wbrew przebiegowi gry, karząc prowizoryczną obronę Realu. Wcześniej przeprowadzono niezwykle długą kontrolę VAR przy golu Haalanda. Później Norweg raz jeszcze wyprowadził gospodarzy na prowadzenie po rzucie karnym. Wielu fanów zastanawiało się jednak, czy faul rzeczywiście miał miejsce w polu karnym. VAR nie interweniował po decyzji sędziego. Nawet dwie bramki Haalanda nie wystarczyły jednak City do zwycięstwa, a bohaterem gości został Bellingham" - czytamy na stronie internetowej dziennika "The Mirror".
goal.com: Kolejny upadek City
"Bramkarz Ederson zepsuł wcześniejszą dobrą grę gospodarzy, wpuszczając wyrównującego gola. Później to obrona Manchesteru City straciła głowę przy zwycięskiej akcji Realu. W tym meczu gospodarze pokazali swoją najgorszą i najlepszą formę. Ich nadzieja na wygranie Ligi Mistrzów pozostała na włosku. Gdy wydawało się, że mistrzowie Anglii pojadą do Hiszpanii z zaliczką, dopadła ich nieumiejętność zamknięcia meczu" - napisali dziennikarze portalu goal.com.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców