Wojna w Ukrainie trwa już ponad dwa miesiące. Rosyjskie wojska bombardują kolejne obiekty cywilne w miastach. Z państwa uciekły już miliony osób, by znaleźć schronienie w sąsiednich krajach. Większość z nich trafiła do Polski. Ukraińcy przebywający poza granicami ojczyzny robią wszystko, by pomóc tym, którzy dopiero starają się wyjechać z kraju.
W trudnych chwilach wspierają się też piłkarze reprezentacji Ukrainy. Roman Jaremczuk, który na co dzień gra w portugalskiej Benfice, wyznał, że mógł liczyć na pomoc Andrija Jarmolenki w trudnych dla niego i jego rodziny chwilach.
Jego teściowie przez 43 dni byli w bombardowanym przez Rosjan Czernihowie. To miasto, które było chlubą ukraińskiego narciarstwa. - Rodzice mojej żony byli w Czernihowie przez długi czas. Pomagali im wolontariusze, którzy przynosili bochenek chleba czy butelkę wody. Sytuacja była tak krytyczna, że nawet nie wiedziałem co miałem robić - wspomina Jaremczuk, którego cytuje football24.ua.
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gracz Barcelony zachował się jak Ronaldo
Jaremczuk zwrócił się o pomoc do pochodzącego z Czernihowa Jarmolenki. - Powiedziałem do niego: "pomóż mi, jak tylko możesz, dziękuję. Oczywiście on odpowiedział na moją prośbę i dwa dni później teściowie zostali ewakuowani - dodał Jaremczuk.
Przypomnijmy, że na początku inwazji Rosjan na Ukrainę Czernihów był brutalnie ostrzeliwany. Zniszczono ośrodek sportów zimowych czy stadion im. Jurija Gagarina, na którym swoje mecze rozgrywała tamtejsza Desna.
Czytaj także:
To ten sam człowiek? "Kuba niszczy swoją legendę"
Jest decyzja ws. Błaszczykowskiego!