Niewiele jest stadionów, na których przed meczem odgrywa się zarówno hymn gospodarzy, jak i gości. Tak jest jednak w przypadku domowych spotkań RB Lipsk. Wtedy rozbrzmiewa także piosenka, która ma zagrzewać do boju przyjezdnych.
Od tej reguły bardzo rzadko stosowane są wyjątki. Tak jednak stało się przed sobotnim starciem Bundesligi pomiędzy RB Lipsk i 1.FC Unionem Berlin. Gospodarze nie zdecydowali się na odegranie klubowej piosenki "Eisern Union" autorstwa punkowej wokalistki Niny Hagen.
Powód? Piosenka nie została odegrana z powodu zawarcia w nim fragmentów melodii dawnego radzieckiego hymnu narodowego. Dodajmy, że obie drużyny zmierzyły się też w zeszłą środę i wtedy na stadionie w Lipsku rozbrzmiał klubowy hymn przeciwnika z Berlina.
- Zaprosiliśmy 600 ukraińskich uchodźców na Red Bull Arena. Z pewnością kompletnie by tego nie zrozumieli - tłumaczył rzecznik RB Lipsk, którego cytuje serwis rblive.de. Dlatego zdecydowano się, by tym razem zrezygnować z puszczenia z głośników hymnu.
Czytaj także:
Szaleństwo w półfinale Ligi Mistrzów! Siedem goli i minimalna przewaga Manchesteru City
"Jakość zapierająca dech w piersiach". Angielskie media piszą o półfinale Ligi Mistrzów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko