Jak słyszymy w klubie: "Boruc podobnie jak reszta zawodników wrócił z krótkiego wypoczynku i trenuje z pierwszym zespołem". Były reprezentant Polski jest teraz bramkarzem numer 3 w klubie. Gdy zespół wychodził z kryzysu, Boruc był zawieszony. Później nie wrócił na boisko, a Legia w tym czasie wygrała w lidze cztery z sześciu spotkań i żadnego nie przegrała.
Do góry nogami
- Czarek Miszta zapracował w poprzednich meczach na to, żeby być w bramce. To jest główny powód absencji Artura - tłumaczy Aleksandar Vuković. - To już decyzja związana z pozycją Artura w klubie. W moim odczuciu jeżeli Artur, to w bramce - wyjaśnia trener Legii.
Boruc, jeden z najlepszych bramkarzy ostatnich lat w polskiej piłce, sam skomplikował sobie sytuację w Legii. Pierwszy sezon po powrocie z Anglii miał świetny. Po piętnastu latach występów w zagranicznych ligach zdobył swoje drugie mistrzostwo Polski w karierze. Trzeba mu oddać, że spisywał się w Legii niemal bezbłędnie. Jeżeli już przytrafiały mu się pomyłki, to nie miały wpływu na wyniki drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Bardzo dobra forma Milika. "Marsylia wiele lat czekała na świetnego napastnika"
Obecne rozgrywki też zaczęły się dla 42-letniego zawodnika bardzo dobrze. To między innymi dzięki świetnej postawie Boruca Legia wróciła do fazy grupowej europejskich pucharów. Dodatkowo kontuzja pleców zawodnika poważnie odbiła się na zespole. Wtedy brak lidera był bardzo widoczny, Legia wpadła w koszmarny dołek.
Spadła do strefy spadkowej, przegrała siedem kolejnych meczów w ekstraklasie, odpadła z Ligi Europy. Te wszystkie plagi miał zakończyć między innymi Boruc. Może nie dosłownie, bo jednak on goli nie strzela, jednak obecność w szatni tak charyzmatycznego zawodnika zawsze pomagała.
Niestety, Boruc nie pomógł, a przeszkodził - w spotkaniu z Wartą Poznań (0:1) w połowie lutego tego roku, uderzył w twarz rywala i został ukarany czerwoną kartką. Od tego momentu pozycja bramkarza w Legii wywróciła się do góry nogami.
Pozycja się nie zmieni
Boruc został zawieszony na trzy mecze, ale gdy odbył karę, Aleksandar Vuković już na niego nie postawił. Doszło do tego, że gdy Legia Warszawa rozgrywała kolejny mecz o utrzymanie w ekstraklasie (z Rakowem Częstochowa 1:1), piłkarz szykował się do wyjazdu z rodziną na kilkudniowe wakacje.
Bramkarz trzeci raz z rzędu nie pojechał z drużyną na mecz ligowy i jak słyszymy w klubie: raczej to się nie zmieni. Boruc swoją postawą z ostatnich tygodni miał rozczarować wielu ludzi. Wygląda to teraz tak, jakby zawodnik miał dotrwać w Legii do końca swojej obecnej umowy (czerwiec 2022 r.), a latem pożegnać się z klubem.
W Legii słyszymy jednak, że nie zapadła jeszcze decyzja odnośnie przyszłości zawodnika. Z jednej strony żona piłkarza mówiła niedawno, że Boruc po sezonie kończy karierę i całą rodziną wyjeżdżają do USA, z drugiej strony: bramkarz w rozmowach z pracownikami zespołu sam się jeszcze nie określił.
Najgorsze za sobą?
Boruc to jedna z legend Legii. Rozegrał 129 meczów, od zawsze utożsamia się z klubem i jest ulubieńcem trybun. Do Warszawy wrócił na zakończenie kariery, a do wielkiej piłki wyruszał właśnie z Legii. Koniec tej pięknej historii robi się jednak coraz bardziej karykaturalny.
Aktualny mistrz Polski rozgrywa jeden z najgorszych sezonów w swojej historii, ale chyba to co złe, ma już za sobą. Drużyna Vukovicia wygrzebała się z dołu tabeli i jest jedenasta w lidze, a ma jeszcze szansę doskoczyć do czołówki. Do tego legioniści zagrają w półfinale Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa.
Niegdyś fenomenalny. Artur Boruc źle się postarzał
Postawa Polaków budzi szacunek. Włosi mówią: Jesteście fantastyczni