Kosta Runjaić był krytykowany za wybory w przegranym 0:3 meczu z Lechem Poznań. Tym razem trafił z podstawowym składem Pogoni Szczecin. W nim Rafał Kurzawa, Kamil Drygas, Wahan Biczachczjan, Mariusz Fornalczyk i Piotr Parzyszek zastąpili Kamila Grosickiego, Mateusza Łęgowskiego, Sebastiana Kowalczyka, Michała Kucharczyka i Lukę Zahovicia.
- Cieszę się, że zmiany, które zrobiliśmy, miały w tym meczu duże znaczenie. Nowi piłkarze pokazali gotowość. Kamil Drygas strzelił gola, Rafał Kurzawa asystował. Za faul na Mariuszu Fornalczyku była druga żółta kartka dla piłkarza Radomiaka. Po dodatkowym tygodniu treningów, widać również, że lepiej zrozumieli się Kostas Triantafyllopoulos z Igorem Łasickim - wylicza Runjaić na konferencji prasowej.
- Byliśmy niezadowoleni po poprzednim meczu, ale po porażce 0:3 u siebie, nie można być zadowolonym. Oczekiwaliśmy twardego starcia z Radomiakiem, więc po przemyśleniach dokonaliśmy zmian. Udało nam się pokonać rywala jego bronią, czyli fizycznością. Okazało się, że możemy liczyć na każdego zawodnika w kadrze. Już teraz cieszę się na treningi w kolejnym tygodniu. Myślę, że będą bardzo energiczne - dodaje Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
- Dla nas to był generalnie udany wieczór. Zareagowaliśmy po meczu z Lechem. Zagraliśmy tak jak zamierzaliśmy. Dynamicznie weszliśmy w walkę, staraliśmy się pozbawić argumentów Radomiaka. Ważne, że wcześnie strzeliliśmy bramkę. Po golu na 2:0 i czerwonej kartce, kontrolowaliśmy mecz, choć nie zawsze jest o to łatwo - ocenia szkoleniowiec kandydata na mistrza Polski.
Pogoń powiększyła do 10 punktów przewagę nad czwartym w tabeli Radomiakiem. Jej udział w tegorocznych eliminacjach europejskich pucharów wydaje się niezagrożony. Beniaminek nie był w stanie oddać strzału celnego w Szczecinie. Zagrał o klasę gorzej niż w meczu z Pogonią w rundzie jesiennej i poniósł najwyższą porażkę w historii występów w PKO Ekstraklasie.
- Przegraliśmy dość sromotnie. Pogoń była zdecydowanie lepsza od nas i kontrolowała przebieg meczu. Uprzedzałem zawodników, że gospodarze będą chcieli zrehabilitować się za porażkę poniesioną w poprzednim meczu. Straciliśmy gola już w szóstej minucie po stałym fragmencie gry. Popełniliśmy błąd w ustawieniu - analizuje trener Dariusz Banasik.
- Wróciliśmy z szatni na drugą połowę z bojowym nastawieniem, ale wcześnie przytrafiła się nieszczęsna czerwona kartka i padła z tego bramka na 2:0. Wydaje mi się, że sędzia nieco pospieszył się z pokazaniem drugiej żółtej kartki. Był to taki "miękki" faul, a sędziowie deklarują zazwyczaj, że druga żółta kartka musi być zawsze bezdyskusyjna - dodaje Banasik.
Czytaj także: Potrafił zachwycić w MLS. Teraz zagra w Sandecji
Czytaj także: Pogoń Szczecin zawiodła w hicie. "To było trzęsienie ziemi"