Rosja idzie po trupach do celu i bez przerwy próbuje podbić Ukrainę. Wojska Władimira Putina dokonały już potężnych zniszczeń i pozbawiły życia wielu niewinnych ludzi. Codzienność wielu Ukraińców zamieniła się w koszmar.
W centrum dramatycznych wydarzeń jest znany piłkarz z Ukrainy. To Władysław Waszczuk, który z reprezentacją swojego kraju grał na mistrzostwach świata w 2006 roku. W niedzielę za pośrednictwem Facebooka opublikował wstrząsający wpis.
"Przyjaciele! Czwarty dzień jestem w Hostomel z dziećmi. Odcięli nam prąd, więc za chwilę zostanie przerwana komunikacja. Oszczędzamy baterie w telefonach, więc nie możemy dzwonić. Jak dotąd wszystko jest w porządku. Siedzimy w piwnicy, licząc wybuchy. Jedna rakieta spadła za płotem. Strzelają prawie bez przerwy już czwarty dzień. Wszystko będzie dobrze. Pokój nam wszystkim" - napisał piłkarz.
Od tamtej pory Waszczuk już nic nie opublikował na Facebooku. Można przypuszczać, że rozładował mu się telefon. Pozostaje mieć nadzieję, że były obrońca Dynama Kijów i jego bliscy są bezpieczni.
47-latek w przeszłości grał w Rosji w barwach Spartaka Moskwa. Przyjaźnił się także z rosyjskim piłkarzem Jegorem Titowem. Przed wybuchem wojny pracował jako wiceprezes Ukraińskiego Związku Beach Soccera.
Wielki gest polskiego reprezentanta. Będzie szkolić Ukraińców. "Innej decyzji być nie mogło" >>
Rosjanie coraz odważniej mówią "nie" wojnie. Ruch mistrza Europy >>
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry