Fabio Cannavaro był w sobotę w Warszawie, gdzie przez niemal dwie godziny rozmawiał z Cezarym Kuleszą.
Włoch nie będzie jednak trenerem Biało-Czerwonych. Jeszcze dziś, jak usłyszeliśmy we Włoszech, Cannavaro ma wydać specjalne oświadczenie.
Co się w nim znajdzie? Z Italii dotarły do nas informacje, że przede wszystkim Cannavaro podziękuje polskiej federacji za szansę i organizację spotkania, jak twierdzi, na najwyższym możliwym poziomie.
ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami
Włoch podkreśla, że polska federacja jasno określiła oczekiwania wobec niego, ale po przemyśleniu sprawy i dalszej analizie już po powrocie do Włoch podjął decyzję, że to nie jest najlepszy czas, aby podejmować taką pracę.
Może jeszcze kiedyś tu trafi?
Cannavaro życzy Polsce, polskiej federacji i polskim kibicom powodzenia i zaznacza, że może jeszcze kiedyś piłkarski szlak zaprowadzi go znów do Polski. Taka jest narracja Włocha, podchwycona już przez prasę w Italii. Co trenerowi jest na rękę, bo znów zrobiło się o nim głośno, a jest na etapie poszukiwania pracy.
W PZPN płakać nie będą
Jak natomiast wygląda sprawa z polskiej perspektywy? W PZPN od początku, to znaczy od soboty, podkreślano, że żadna propozycja Włochowi nie została złożona. Uznano to za spotkanie zapoznawcze. A czy taka oferta ostatecznie do Cannavaro by dotarła? W zasadzie tego się już nie dowiemy, bo Włoch sam przeciął ewentualne dalsze spekulacje.
Natomiast z ogromną dozą prawdopodobieństwa można uznać, że w PZPN po Cannavaro nikt płakał nie będzie. Owszem, można usłyszeć, że zaprezentował się całkiem dobrze, ale to w zasadzie tyle. Faworyt, jak się wydaje, wciąż jest jeden. To Adam Nawałka.
PZPN czeka na tego trenera
Lider Lecha ruszy na podbój Bundesligi