Właściciel Legii Warszawa wywołał burzę tuż przed listopadowym starciem z Leicester City (1:3). Dariusz Mioduski na łamach oficjalnej strony klubu potwierdził, że chce porozumieć się z Markiem Papszunem. - Jeśli nie będzie możliwe zatrudnienie go zimą, to jesteśmy gotowi poczekać do końca sezonu - mówił (więcej TUTAJ).
Szkoleniowiec jest związany z Rakowem Częstochowa wyłącznie do 30 czerwca 2022 roku. Niewykluczone, że po zakończeniu rozgrywek PKO Ekstraklasy zastąpi Aleksandara Vukovicia. Papszun przy każdej okazji jest pytany o swoją przyszłość.
- Ten temat został mocno wyolbrzymiony przez media. Ludzie niekoniecznie zdają sobie sprawę, jak takie rzeczy są przyjmowane przez szatnię. Oczywiście, od razu zareagowałem i przekazałem piłkarzom, jak wygląda sytuacja - stwierdził w wywiadzie dla serwisu sport.tvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Przepiękny gest kibiców. To robi wrażenie!
Pod koniec grudnia Papszun ma podjąć decyzję w sprawie przedłużenia kontraktu. W szatni częstochowian mimo wszystko panuje dobra atmosfera. Zawodnicy Rakowa przygotowali niespodziankę dla trenera.
- Powiedziałem im, że nic się nie zmienia, walczymy o swoje cele i na tym się skupiamy. Dalej była już głównie "szydera" i żarty. Na Mikołajki dostałem od zespołu... sweter Legii. Bardziej żyły tym media i piłkarska Polska - przekonywał 47-latek.
Czytaj także:
Lech Poznań osłabiony na starcie rundy wiosennej
Anglicy zalegają miliony polskiemu klubowi. "Mamy obawy, czy je otrzymamy"