Kadra Lecha Poznań jest prawdopodobnie najlepiej zbudowaną i zbalansowaną w całej PKO Ekstraklasie. Poznaniacy kończą rok na pozycji lidera ligi, jednak z pewnością myśleli o tym, by jeszcze umocnić drużynę. Może się to okazać trudniejsze, niż zakładano.
Kluby piłkarskie, jak większość dużych i zdrowych przedsiębiorstw, planują budżety z wyprzedzeniem. Na Bułgarskiej mogą mieć spory problem - wciąż oczekują na ostatni przelew od Derby County za Kamila Jóźwiaka.
Jak poinformował Tomasz Włodarczyk, "Kolejorz" miał otrzymać jeszcze 3 miliony euro, a ostateczny termin wpłaty wyznaczono na koniec stycznia 2022.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Komentator oszalał. Gol "stadiony świata"
"The Rams" mają gigantyczne problemy - zarówno sportowe, jak i finansowe. Zespół Jóźwiaka i Bielika ma około 60 milionów euro długu i w pocie czoła, wręcz desperacko poszukuje nowego inwestora, który by ich uratował.
Dodatkowo, ekipie grającej w Championship odjęto 21 punktów, co w praktyce oznacza niemal pewny spadek. Obecnie podopieczni Wayne'a Rooneya zajmują ostatnie miejsce z dorobkiem 4 punktów. Do wyjścia ze strefy spadkowej brakuje im teraz aż 18 punktów.
Dopóki akcja ratunkowa dla Derby trwa, Lech może mieć nadzieję, że otrzyma pieniądze. Jeśli angielska drużyna ogłosi upadłość i zacznie - niczym kiedyś Widzew Łódź - od zera, to Lechici będą musieli pogodzić się ze stratą pokaźnej sumy. Jeśli się uda, to skrajnie mało prawdopodobnym jest to, że pieniądze trafią do Poznania w terminie.
Czytaj także:
Rewolucja w Legii Warszawa!
Są nowe informacje ws. Sousy i Flamengo