Vuković chce chronić piłkarzy przed agresją kibiców. "Takie zachowania są autodestrukcyjne"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

- Kibice potrafią wywrzeć presję na własny zespół. Takie zachowania są często autodestrukcyjne - ocenił Aleksandar Vuković sytuację na linii zarząd Legii-fani. Wie, że może chronić piłkarzy przed agresją i dać dobre wyniki.

W trakcie spotkania Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin (4:0) fani gospodarzy zasiadający na "Żylecie" bardziej skupili się na wyrażaniu swojej frustracji i niechęci wobec prezesa Dariusza Mioduskiego niż na wspieraniu piłkarzy i dopingowaniu ich. Pojawiały się przyśpiewki zachęcające do dobrej gry, ale stanowiły mniejszość. Głośniej zrobiło się w drugiej połowie spotkania, bo w pierwszej mieliśmy gwizdy i szydercze okrzyki przemieszane z wyrazistym milczeniem.

"Wojskowi" znaleźli się w największym kryzysie od kilkudziesięciu lat. Ostatni atak kiboli zdecydowanie nie wpływa dobrze na motywację piłkarzy. Dla najbardziej poszkodowanych zdarzenie to może podchodzić pod traumatyczne przeżycie.

"W najtrudniejszym momencie odwrócili się od drużyny plecami, co też mogło spotęgować beznadziejną sytuację. 'Legia to my' - skandowała trybuna z zagorzałymi kibicami mistrza Polski. Oby tylko ludzie, którzy napadli w niedzielę na autokar z drużyną, nie podchodzili do tego w ten sam sposób. Bo to nie ich zasługa. Niech kibic Legii nie myśli, że pomógł" - komentował na gorąco po meczu dziennikarz WP SportoweFakty Mateusz Skwierawski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Przepiękny gest kibiców. To robi wrażenie!

Nowy-stary trener Aleksandar Vuković dobrze wie, w co się pakuje. Zdaje sobie sprawę, że ostatni okres dla piłkarzy nie jest łatwy. Chce zrzucić z nich presję i chronić ich przed kolejnymi nieprzyjemnościami ze strony kibiców. Sam uważa, że takie wydarzenia, jak atak na autokar, są szkodliwe dla całej Legii.

- To są zdecydowanie najtrudniejsze chwile dla piłkarza. Kibice potrafią wywrzeć presję na własny zespół. Takie zachowania są często autodestrukcyjne. Dla mnie istotą kibicowania jest wsparcie praktycznie zawsze. Jako kibic nie mam innego podejścia. Niezadowolenie jest, to jest zupełnie normalne. Jeżeli kochamy ten klub, to mamy wybór - czy chcemy wspierać nasz klub, czy sprowadzić go na pozycję, na której taki zespół po prostu nie może się znaleźć - mówił popularny "Vuko" na pomeczowej konferencji prasowej.

Optymizm w serca kibiców Legii będzie wlewał się powoli. Będzie go więcej wraz z lepszymi wynikami, ale sytuacja Legii wciąż jest bardzo trudna. Jeśli w Warszawie chcą mieć spokojniejszą wiosnę, by kilka ostatnich kolejek móc poświęcić na budowę fundamentów pod następny sezon, drużyna musi jak najszybciej uciec od strefy spadkowej.

- Radość wyglądała zupełnie inaczej niż w momencie wygrywania seryjnie meczów. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy. Nie ma miejsca na to, żeby się zbytnio cieszyć, nie ma mowy o żadnej euforii - ocenił Vuković, tonując tym samym bardzo pozytywne nastroje niektórych kibiców i ekspertów.

Czytaj też:
"Żyleta" na granicy cierpliwości
Pekhart: Nie czuliśmy się tak od dawna

Źródło artykułu: