Dziekanowski uderzył w Legię i Mioduskiego. "To pocałunek śmierci"

WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski (z lewej)
WP SportoweFakty / Filip Trubalski / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski (z lewej)

Na razie ten "projekt" polega na tym, by odwrócić uwagę kibiców od tego, co się dzieje w drużynie - w szatni i na boisku. Niektóre wypowiedzi prezesa nie powinny mieć miejsca - pisze w "Przeglądzie Sportowym" Dariusz Dziekanowski.

Źle dzieje się w Legii Warszawa. Zespół po porażce z Wisłą Płock (0:1) spadł na ostatnie miejsce w tabeli w PKO Ekstraklasie. Nieoficjalnie, po kolejnej wpadce trener Marek Gołębiewski podał się do dymisji.

Do tego - na terenie Legia Training Center - do autokaru miała wpaść grupa kibiców Legii i fizycznie zaatakować piłkarzy. Podobno najmocniej ucierpieli Mahir Emreli, Rafael Lopes i Luquinhas.

W zeszłym tygodniu właściciel i prezes Legii Warszawa, Dariusz Mioduski, publicznie wypowiedział się na temat dyrektora sportowego Radosława Kucharskiego. Użył mocnych słów.

ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów

- Również ma sporo wad. Użyję mocnego słowa. Opier... go od czasu do czasu za to, bo sam się wku..., kiedy to się dzieje. Jedną z tych wad są umiejętności komunikacyjne - przyznał właściciel klubu ze stolicy podczas #LegiaTalk na Twitterze.

Mioduskiego i Legię mocno krytykuje Dariusz Dziekanowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

"Na razie ten "projekt" polega na tym, by odwrócić uwagę kibiców od tego, co się dzieje w drużynie - w szatni i na boisku. Stąd też wywiady właściciela, w których opowiada, że czasem zdarza mu się "opie.... dyrektora sportowego". A takie wypowiedzi z ust właściciela najbogatszego klubu w kraju, członka struktur europejskiej piłki po prostu nie przystoją" - napisał były reprezentant Polski.

Kto zostanie nowym "strażakiem" i wejdzie do płonącego wieżowca, jakim w tym momencie jest klub z Łazienkowskiej 3? Wg portalu legia.net, nowym trenerem Wojskowych mógłby zostać Przemysław Małecki, były asystent Michniewicza. Sebastian Staszewski z portalu interia.pl ogłosił natomiast, że swoje usługi pogrążonej w kryzysie Legii zaoferował Leszek Ojrzyński.

"Klub z Łazienkowskiej ma ambicję, by mieć trenera na lata, jak w Arsenalu, czy Manchesterze United, ale to hasło "trener na lata" w Warszawie stało się żartem, drwiną, ironią. Bo na razie Legia jest miejscem, gdzie zatrudniane osoby przychodzą ze świadomością, że jest to dla nich "pocałunek śmierci". Ale, że finansowe wynagrodzenie za wystawienie policzka do takiego pocałunku się zgadza, to kandydatów nie brakuje" - zaznaczył Dariusz Dziekanowski.

Czytaj także:
Triumf Radomiaka w cieniu skandalu
Kowalczyk bez ogródek o Legii

Źródło artykułu: