Można powiedzieć, że Duma Katalonii sama zgotowała sobie taki los. Dwa tygodnie temu w starciu z Benficą Lizbona tylko zremisowała na Camp Nou. W środę, aby awansować do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, FC Barcelona musi wygrać z Bayernem Monachium lub liczyć na potknięcie portugalskiej ekipy z Dynamo Kijów.
Oba scenariusze są mało prawdopodobne. Bawarczycy w obecnym sezonie elitarnych rozgrywek idą jak burza. Po pięciu spotkaniach mają komplet punktów. Dodatkowo Julian Nagelsmann zapowiedział, że wystawi możliwie najmocniejszy skład.
Javi Martinez w rozmowie z "Mundo Deportivo" wskazał jednak słaby punkt ekipy z Allianz Arena. - Atakowanie taką liczbą zawodników sprawia, że z tyłu robi się dużo miejsca. Jeśli uda się szybko przenieść ciężar gry, można zagrozić Bayernowi, lecz obrońcy Bawarczyków są bardzo szybcy i prezentują wielką jakość - przyznał były piłkarz Bayernu Monachium.
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów
W ostatnich trzech spotkaniach w Lidze Mistrzów FC Barcelona grając przeciwko Bawarczykom straciła aż czternaście goli. Od tego pamiętnego meczu, w którym Blaugrana przegrała 2:8 minął już ponad rok.
- To było historyczne spotkanie, w którym wychodziło nam wszystko. Byliśmy dużo lepsi pod względem fizycznym. Na początku spotkania Barcelona miała okazje i mecz był dosyć wyrównany, lecz my potrafiliśmy utrzymać ten rytm przez cały mecz - przyznał Javi Martinez.
Zawodnik grający obecnie w Qatar SC zapytany o szanse zespołu Xaviego na zwycięstwo odpowiedział jednoznacznie. - W piłce nożnej wszystko jest możliwe - stwierdził.
Początek środowego meczu o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1.
Zobacz też:
Barcelonie grozi katastrofa. Los Katalończyków w nogach "Lewego"
Nieeleganckie zachowanie Lewandowskiego. O tym będzie głośno