Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W piątek losowanie baraży mistrzostw świata, a Polska jest nierozstawiona. Jakie ma pan wobec tego odczucia?
Bogusław Kaczmarek, doświadczony trener i ekspert piłkarski: Już przekazywałem moje spostrzeżenia na temat trenera Sousy i skomentowałem mecz Węgry - Polska na inaugurację. Przed spotkaniem dziennikarze węgierscy mówili, że tego meczu nie przegrają, bo mają trenera reprezentacyjnego, a Sousa jest trenerem klubowym i w trakcie eliminacji trener często podejmował decyzje, jakby był dalej trenerem Videotonu czy Girondins Bordeaux.
Czym to się objawia?
Jeden z dziennikarzy napisał refleksyjny tekst, że potrafi on reagować i dokonywać tych samych korekt w składzie. Jak trener w przerwie robi cztery zmiany, to znaczy, że przyznaje się przynajmniej do dwóch pomyłek. Cały czas optowałem za tym, by w sztabie było polskie źródło informacji, ktoś znający polskich piłkarzy grających za granicą i w PKO Ekstraklasie.
Kto byłby idealny?
Sugerowałem, że takim człowiekiem powinien być Jacek Magiera. Po co PZPN w niego inwestował, dając mu szansę zdobywania doświadczenia? To był idealny kandydat do sztabu Sousy, pomost kulturowy pomiędzy międzynarodowym sztabem a polską szatnią. Selekcjoner to bardzo mocno zlekceważył i wszyscy cierpimy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
Uważa pan, że mamy szanse na awans po barażach?
Jeżeli Sousa ma szczęście, to możemy prześlizgnąć się przez eliminacje, ale takie błędy nie powinny się przydarzać. On sam zaprezentował nam komedię pomyłek personalnych, a to co zrobił w ostatnim meczu? Wielu ekspertów nazwało to sabotażem, a ja uważam, że to była piłkarska gilotyna. Trzeba było walczyć o zwycięstwo za wszelką cenę, a tak zafundował PZPN-owi dziurę w wysokości 10 milionów złotych, bo to środki, które wpłynęłyby przy okazji organizacji meczu. Zobaczymy, co da losowanie, ale teraz zbieramy pokłosie wszystkiego.
Straty są tylko finansowe?
Nie, bo to też lekceważenie kibica. Jak przychodzi 50 tysięcy ludzi, trzeba też na to patrzeć. Każdy mecz to zagadka dla kibiców, symulacje ze strony dziennikarzy, aż Sousa zaskakuje sam siebie. Jest wielki szum wokół Lewandowskiego, Glika, Zielińskiego, a Sousa nie chce, nie może lub nie potrafi na te pytania odpowiedzieć.
Czy Polska ma realną szansę na awans do drugiej rundy baraży?
Wielu typujących chciałoby, by była to Walia, Rosja albo Szkocja. To trzy w teorii najsłabsze zespoły. To będzie jeden mecz i liczy się dyspozycja dnia. Odchodzi nam przywilej w postaci domowego boiska. Twierdza w Warszawie była niezdobyta, ogrywaliśmy Niemców, Irlandczyków, a teraz przyjdzie nam potykać się w najlepszym wypadku w Moskwie, Glasgow czy Cardiff. To wielka loteria, a nawet wygrana może nic nie dać, później poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej.
Na skuteczną walkę ze Szwedami, Włochami i Portugalczykami nie ma co liczyć?
Szanse są zawsze, a ja widzę potencjał w tej drużynie. Problem jest taki, by wydobyć z piłkarzy wszystko, co najlepsze. Numery z Kędziorą, Bereszyńskim, Helikiem czy próbą gry w innym ustawieniu w ataku niż układ z Lewandowskim i Milikiem się nie sprawdziły. Jak grało trzech napastników, był wielki chaos, a wypuszczenie Casha na wysokiego konia było dużym ryzykiem i on też to odchorował. Kibicujemy polskiej reprezentacji, bo brak kwalifikacji do mistrzostw świata skutkuje pustym przebiegiem dla reprezentacji. Już teraz mówi się o 20-30-procentowych oszczędnościach w Polskim Związku Piłki Nożnej w wyniku poniesionych strat. Obowiązkiem było wyjście na drugim miejscu w grupie i gra u siebie w pierwszej rundzie baraży.
Potencjał jest niewykorzystany?
Zobaczmy, co robi Krychowiak w klubie i w reprezentacji - on nie gra na swojej pozycji. Grając w Rosji, spisuje się bardzo dobrze i trzeba to przełożyć na reprezentację. Jest dwóch Szymańskich, a ja mam wrażenie, że o istnieniu defensywnego pomocnika z AEK Ateny Sousa dowiedział się przypadkowo. Ten z Dynama Moskwa ma asysty, strzela bramki, a został wystawiony na prawym wahadle. To nadinterpretacja umiejętności piłkarza pod względem możliwości gry na daną pozycję.
Czy z drugiej strony nie zaskoczył na plus Karol Świderski?
On w meczach, gdy strzelał bramki, do momentu zdobycia gola nie był na boisku, a z poważnym przeciwnikiem z Anglii nie dotknął piłki. To zdolny chłopak, ma nosa do bramek, ale optymalne zestawienie to Milik z Lewandowskim. To system zachowań na boisku, czego się nie wyćwiczy w 10 treningach. Ci zawodnicy muszą się ze sobą czuć i być współodpowiedzialni. Jest coś takiego, jak antycypacja tego, co może się na boisku wydarzyć, a to szereg rozegranych spotkań w tym układzie. Wstawienie Kędziory i Puchacza na jednej stronie to piłkarskie hara-kiri.
A widzi pan tutaj długotrwałe działanie na solidnych postawach?
Ktoś mnie spytał, czym się różni Beenhakker od Sousy - Leo Beenhakker poza tym, że stacjonarnie przebywał w Polsce, to jeszcze byliśmy na szkoleniowych treningach w Bydgoszczy, pojechaliśmy do Michała Globisza na tydzień przed wyjazdem na mistrzostwa świata. Dostarczyliśmy analizę rywali na MŚ U-20. A Sousa? Traktuje pracę w Polsce, jakby był w delegacji.
A czy w kontekście tego, co zrobiła kadra młodzieżowa, powinno się poważniej wcielać w życie zmianę warty?
Znam bardzo dobrze Maćka Stolarczyka i to konkretny gość, zdolny trener, który został niby dołączony do sztabu Sousy, ale to za późno. Bardzo dobrze, że coś ruszyło się w piłce młodzieżowej. Drużyna Darka Gęsiora wygrała turniej U-18, kadra U-16 wygrała ze Słowenią. Najwyższy czas, by przesiać wielkich piłkarzy z Europy grających w Polsce, bo to piłkarze trzecioligowi w swoich państwach, a u nas są gwiazdami. Wiem, że żyjemy w globalnym świecie, ale jakie są efekty? To widać, gdzie polska młodzież ma się wykazać.
Czytaj także:
Kulesza wprost o pieniądzach w PZPN
Sousa wbił szpilę polskim dziennikarzom