Paulo Sousa pod ostrzałem. Kontrowersyjne porównanie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa
zdjęcie autora artykułu

Marek Koźmiński nie rozumiał tłumaczeń Paulo Sousy. - Gdy je słyszałem, to na myśl przyszła mi osoba, która rozpędziła się i walnęła głową w betonowy mur, a potem stwierdziła, że jeszcze raz spróbuje - powiedział w wywiadzie dla PAP.

[tag=7755]

Reprezentacja Polski[/tag] mogła zapewnić sobie rozstawienie w barażach, jednak zawiodła w ważnym momencie. W poniedziałek Węgrzy wygrali 2:1 z Biało-Czerwonymi na Stadionie Narodowym.

Paulo Sousa zdecydował się na kilka rotacji w składzie. Selekcjoner już dzień wcześniej zapowiedział, że Robert Lewandowski i Kamil Glik nie zostaną uwzględnieni w kadrze meczowej.

- Selekcjoner to nie jest król prywatnego folwarku, który może robić co chce. Reprezentacja to jest dobro narodowe. Przykro mi to mówić, bo cenię Paulo Sousę jako trenera, ale ja - gdy dowiedziałem się jaki jest skład - byłem zszokowany - mówił Marek Koźmiński, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

Portugalczyk był nieugięty i na pomeczowej konferencji prasowej podkreślał, że nie zmieniłby swoich decyzji personalnych. Srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992) był zaskoczony słowami Sousy.

- Gdy je słyszałem, to na myśl przyszła mi osoba, która rozpędziła się i walnęła głową w betonowy mur, a potem stwierdziła, że jeszcze raz spróbuje. Przykro mówić, ale to był naprawdę smutny wieczór, przygotowany na własną prośbę - skomentował Koźmiński.

Czytaj także: Burza w PZPN. Znamy przyszłość Paulo Sousy Katastrofa! Wiemy, co czeka polskich piłkarzy

Źródło artykułu: