To największy mankament za czasów Paulo Sousy. Poprawy nie ma

Twitter / TVP Sport / Polacy tracą gola na 0:1 w meczu z Węgrami na Stadionie Narodowym
Twitter / TVP Sport / Polacy tracą gola na 0:1 w meczu z Węgrami na Stadionie Narodowym

Wideo, opublikowane przez TVP Sport, dobitnie pokazuje z czym kadra Paulo Sousy ma największy problem. Co gorsza, w poniedziałkowym meczu z Węgrami nie było widać, że Portugalczyk poradził sobie z tym kłopotem.

Nie tak to miało wyglądać. Reprezentacja Polski, grająca bez liderów Roberta Lewandowskiego i Kamila Glika, przegrała na Stadionie Narodowym 1:2 z osłabioną kontuzjami kluczowych graczy reprezentacją Węgier (relacja TUTAJ).

Poniedziałkowa porażka mocno skomplikowała sytuację Biało-Czerwonych w walce o przyszłoroczny mundial. Gdyby Polacy wygrali, zapewniliby sobie rozstawienie w barażach i grę w półfinale u siebie. Porażka spowodowała, że nasi reprezentanci wciąż nie mogą być pewni rozstawienia. Wszystko rozstrzygnie się po wtorkowych meczach eliminacyjnych w innych grupach.

Mecz z Węgrami mógł potoczyć się jednak zupełnie inaczej, gdyby nie kolejny za kadencji Paulo Sousy błąd polskiej obrony przy stałym fragmencie gry dla rywali. To właśnie w ten sposób Biało-Czerwoni stracili pierwszego gola w poniedziałkowym spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!

Podczas pracy Portugalczyka z polską reprezentacją to już ósmy taki przypadek, gdy jego podopieczni tracą bramkę po stałym fragmencie gry. Wszystkie te gole, na swoim profilu na Twitterze, opublikowała stacja TVP Sport (zobaczysz je na dole tekstu).

Pierwszy taki błąd Polacy popełnili w debiutanckim meczu Sousy jako selekcjonera Polaków. Było to wyjazdowe starcie z Węgrami w eliminacjach do MŚ 2022, ostatecznie zremisowane 3:3. Minęło ponad pół roku od tego pojedynku, a krycie przy stałych fragmentach nadal jest kłopotem Biało-Czerwonych, o czym świadczy poniedziałkowy mecz.

Zobaczcie wszystkie 8 goli straconych przez Polaków po stałych fragmentach gry za kadencji Paulo Sousy:

Czytaj także: to koniec! Europa już nie będzie nam zazdrościć

Źródło artykułu: