W piątkowym spotkaniu reprezentacja Andory musiała uznać wyższość Polski. Podopieczni Paulo Sousy zwyciężyli 4:1 na Estadi Nacional i zapewnili sobie miejsce w barażach o awans na mundial.
Ten mecz zostanie zapamiętany z innego powodu. W 21. sekundzie Ricard Fernandez został wyrzucony z boiska za faul na Kamilu Gliku. To była najszybsza czerwona kartka w historii meczów międzypaństwowych.
Koldo Alvarez uważa, że błąd Fernandeza był kluczowy dla losów spotkania. - Mecz stał się kompletnie inny po tym, co wydarzyło się w pierwszej minucie. Muszę zobaczyć ten faul na powtórkach, wtedy może uznam, że to była klarowna sytuacja - mówił na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"
- Graliśmy w osłabieniu i z tego powodu musieliśmy cierpieć. Już na początku moje plany zostały pokrzyżowane. W pierwszej części gry zostawialiśmy zbyt wiele miejsca i rywale to wykorzystali - dodał.
Selekcjoner Andory wyróżnił Roberta Lewandowskiego, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Od lat gra na najwyższym poziomie w klubie i reprezentacji. Każdego dnia pokazuje, że jest jednym z trzech najlepszych zawodników na świecie - powiedział 51-latek.
Zespół Alvareza uzbierał sześć punktów w grupie I. W ostatnim meczu eliminacji Andora zagra na wyjeździe z Albanią (15 listopada).
Czytaj także:
Głośny debiut Casha w kadrze. Jego rodzina zabrała głos
Polacy muszą się pilnować. Oni mogą nie zagrać w barażach el. MŚ 2022