Sprawa polskiego obywatelstwa dla Matty'ego Casha była w ostatnim czasie tematem numer jeden jeżeli chodzi o piłkarską reprezentację Polski. Zawodnik Aston Villa w końcu otrzymał stosowne dokumenty, potem odebrał paszport i w piątek stało się.
W 63. minucie spotkania w Andorze, podczas eliminacji mistrzostw świata, które w przyszłym roku odbędą się w Katarze, zameldował się na boisku.
- To spełnienie moich marzeń i bardzo wyjątkowy moment - przyznał Cash w pomeczowej rozmowie dla TVP Sport. - Wyglądaliśmy świetnie. To było dobre zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"
Cash od początku był bardzo aktywny. Pokazał, że drzemie w nim duży potencjał i to, jak dynamicznym jest zawodnikiem. - Za każdym razem daję z siebie wszystko. Naprawdę dobrze mi się grało i mam nadzieję, że będzie tak dalej - przyznał.
Oczywiście było widać, że zawodnik szuka wspólnego języka z kolegami na boisku. To jego pierwsze chwile z naszą reprezentacją. Z nowym towarzystwem musi się zgrać, zrozumieć. 24-latek jest jednak optymistycznie nastawiony już po tym, co było, a jeszcze bardziej cieszy się na to, co będzie.
- Jest niesamowicie. Cieszę się każdym momentem. Chłopacy przyjęli mnie bardzo miło. Mam nadzieję, że dużo razy zagram dla kadry. Dzisiaj to był bardzo wzruszający moment dla mnie i mojej rodziny. Zapamiętam tą datę na zawsze - przyznał.
Czy wiedział, że już w Andorze zaliczy "pierwsze wejście"? - Rozmawiałem z trenerem. Powiedział mi, że zagram, ale nie wiedziałem ile tych minut dostanę. Byłem jednak gotowy na ten występ - zakończył.
Kolejną szansę występu może dostać już w poniedziałek 15 listopada. Wtedy Polacy na zakończenie eliminacji zmierzą się w Warszawie z Węgrami.
Zobacz także:
Wszystko jasne w "polskiej" grupie! Zobacz tabelę
"Tego nie było w scenariuszu". Tak straciliśmy gola w Andorze [WIDEO]