Taka informacja na pewno nie cieszy Hansiego Flicka. Choć reprezentacja Niemiec ma już pewny awans na mistrzostwa świata w Katarze, jego zespół musi rozegrać jeszcze dwa spotkania w ramach eliminacji do mundialu - z Liechtensteinem i Armenią.
Kłopoty zaczęły się we wtorek. Wtedy tamtejsza federacja przekazała, że jeden z zawodników uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Według dziennika "Bild" mowa tu o Niklasie Suele. Obrońca Bayernu Monachium w przeszłości przechodził już COVID-19.
Przez bliski kontakt z Suele, czterech innych piłkarzy musiało poddać się kwarantannie. Niemiecki tabloid poinformował, że są to Serge Gnabry, Jamal Musiala, Karim Adeyemi oraz Joshua Kimmich. Ostatni z nich nie jest zaszczepiony, co wywołało burzę u naszych zachodnich sąsiadów (więcej TUTAJ)
Selekcjoner reprezentacji Niemiec w związku z zaistniałą sytuacją, dowołał trzech zawodników - Ridle'a Baku, Maximiliana Arnolda i Kevina Vollanda. Wcześniej zgrupowanie z powodu kontuzji opuścili Nico Schlotterbeck i Florian Wirtz. Miejsce tego pierwszego zajął Jonathan Tau.
- Nadal mamy silny skład ze świetnymi graczami i chcemy teraz skupić się na nadchodzących meczach, aby pomyślnie zakończyć rok - mówił na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor kadry Oliver Bierhoff.
Zobacz też:
Glik zawieszony! Surowa kara dla reprezentanta Polski
Robert Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. Zaskakujące słowa!