Wynalazcy aerozolu, Pablo Silva i Haine Alemagne twierdzą, że pod koniec mistrzostw świata w 2014 roku zawarli umowę z Julio Grandoną, ówczesnym starszym wiceprezesesem FIFA oraz z Seppem Blatterem, który wtedy był jej prezydentem. Pierwszy z nich niedługo później zmarł, a drugi odszedł ze stanowiska.
Brazylijczycy mieli stracić wszelki kontakt z federacją, która używała sprayu, nie wywiązując się z umowy. Przed mundialem w Rosji sąd z Kraju Kawy zakazał wykorzystywania go, ale FIFA wciąż to robiła, lecz pod inną marką.
Dwa lata temu Silva wynajął Cristiano Zanina Martinsa, prawnika, który zapewnił kiedyś wyjście z więzienia jednemu z byłych prezydentów kraju. Wszystko po to, by ugrać gigantyczne odszkodowanie. Według szacunków ekspertów powinno ono wynosić około 100 milionów euro. Za każdy rozegrany z tym aerozolem mecz od czasu ostatnich mistrzostw świata jego twórcom ma się należeć 15 tysięcy dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!
Brazylijski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że FIFA jest winna. Silva i Alemagne czekają na potwierdzenie wysokości odszkodowania oraz orzeczenie wobec zamieszanych w to działaczy, w tym Gianniego Infantino. Jak podaje hiszpański "AS", kary w Brazylii za to przestępstwo mogą wynosić od roku do czterech lat więzienia.
Zobacz też:
Problem w Bayernie Monachium. Pomocnik nie przedłuży kontraktu
Kłopoty zdrowotne PSG nie mają końca. Ze składu wypadł gwiazdor