Co najmniej remis - taki warunek miał zostać postawiony przez szefostwo Manchesteru United Ole Gunnarowi Solskjaerowi przed meczem z Liverpool FC, jeśli norweski menedżer chce utrzymać swoją posadę.
Cel nie został osiągnięty. Ba, zamiast tego Czerwone Diabły skompromitowały się na Old Trafford, na swoim terenie przegrywając 0:5. Czy to oznacza koniec Solskjaera za sterami Manchesteru United?
Wiadomo, czy sam zainteresowany poda się do dymisji. - Sztab szkoleniowy jest bardzo, bardzo dobry, wręcz genialny - odparł Solskjaer (cytowany przez "Daily Star") na pytanie o to, czy zamierza odejść ze stanowiska.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
- Wybrałem sposób podejścia do meczu. Nie byliśmy jednak wystarczająco dokładni, daliśmy rywalowi zbyt wiele przestrzeni. A jeśli dobrzy zawodnicy mają miejsce, strzelają bramki - wytłumaczył Solskjaer.
To, że norweski menedżer sam nie zrezygnuje z funkcji, oczywiście nie oznacza, że może spać spokojnie. W każdej chwili decyzję o zwolnieniu może podjąć szefostwo Manchesteru United.
- To był najczarniejszy dzień mojej pracy jako menedżer Man Utd. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy zarówno indywidualnie, jak i drużynowo - stwierdził Ole Gunnar Solskjaer.
Zobacz też:
Cristiano Ronaldo skopał rywala. Zadyma na Old Trafford!
Kompromitacja Manchesteru United. Mina Alexa Fergusona mówi wszystko