Wojciech Szczęsny wspomina trudne dni. "Musiałem to zrobić"

Błysk Wojciecha Szczęsnego. Polak rozpoczął odkupienie win

Stara Dama rozpoczęła sezon od serii rozczarowań. Na początku drugiej kadencji trenera Massimiliano Allegriego wylądowała na dole tabeli ligi włoskiej. Nie pomagał, a nawet przeszkadzał Wojciech Szczęsny, który odpowiadał za stratę trzech goli w meczach z Udinese Calcio i SSC Napoli. Pozycja numer jeden reprezentanta Polski w bramce Juventusu zaczęła być podważana.

- Każdy piłkarz przechodzi przez trudny okres. W nim musisz zamknąć się i pracować. Zrobiłem to, a do tego czułem wsparcie zespołu. Teraz idę dalej. Nigdy nie czułem się daleko od Juventusu - nawiązuje Wojciech Szczęsny do spekulacji o jego odejściu z klubu. Polak był gościem konferencji prasowej przed meczem Ligi Mistrzów z Zenitem Sankt Petersburg.

Właśnie w Lidze Mistrzów rozpoczęło się odrodzenie Juventusu. Pierwsze czyste konto w sezonie zachował w meczu z Malmoe FF, a następnie zwyciężył 1:0 z Chelsea FC. The Blues rozegrali w Turynie trzeci mecz europejskich pucharów po koronacji na najlepszy klub na kontynencie. Ostatnio Bianconeri są niepokonani od siedmiu spotkań.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

- W meczu z Zenitem musimy mieć tego samego ducha co we wcześniejszych spotkaniach. Musimy poświęcać się dla zespołu, być monolitem. Na nowo odkryliśmy przyjemność wynikającą ze wspólnej pracy w obronie. Zmieniło się nasze podejście w codziennej pracy. Muszę tego pogratulować trenerowi Allegriemu. Wspaniale jest mieć go ponownie w klubie i widać efekt jego powrotu - mówi Szczęsny.

- Koncentrujemy się na najbliższym meczu, żeby jak najwcześniej zamknąć temat grupy Ligi Mistrzów. Później w lutym zobaczymy co dalej - zapowiada reprezentant Polski.

Mecz Zenita z Juventusem rozpocznie się w środę o godzinie 21. Szczęsny wystąpi po raz 29. w meczu Ligi Mistrzów w barwach klubu z Turynu. Jak dotąd 12 razy zachował czyste konto.

Czytaj także: Sensacja w Madrycie! Real upokorzony przez mistrza Mołdawii
Czytaj także: FC Porto rozgromione przez Liverpool. Karny w doliczonym czasie gry rozstrzygnął hit na San Siro!