W poniedziałek 18 października o godz. 20:30 Jagiellonia Białystok podejmie Radomiak Radom w ramach 11. kolejki PKO Ekstraklasy. To ich pierwszy oficjalny mecz od kilkunastu lat, choć latem zagrali sparing zakończony niespodziewanym wynikiem (1:4). - Obecnie nie biorę go pod uwagę, bo byliśmy wówczas w najcięższym okresie treningów - powiedział trener Ireneusz Mamrot podczas konferencji prasowej.
- Jeżeli chodzi o zespół naszych rywali dziś to wystarczy popatrzeć na zespoły, z którymi grali i punktowali. Legia Warszawa, Lech Poznań, Raków Częstochowa, Śląsk Wrocław... Z nikim z nich nie przegrali. Mają drużynę, która stwarza bardzo dużo sytuacji, oddaje sporo strzałów i na pewno jest bardzo niebezpieczna w ofensywie. Zauważalne jest też to, że nie tracą dużo bramek. Trochę mało się o tym mówi, ale uważam, że jest tam duża jakość, jeśli chodzi o piłkarzy - dodał 50-latek.
Jagiellonia ma za sobą przełamanie trudnego okresu i dwie wygrane z rzędu. Po raz ostatni na boisku jej piłkarze pojawili się jednak kilkanaście dni temu i to stawia sporo znaków zapytania w stosunku do ich dyspozycji. - Inaczej podeszliśmy do tej przerwy, pewne rzeczy zmodyfikowaliśmy i mam nadzieję, że na tym nie stracimy - zaznaczył Mamrot.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
- Na większe podsumowania przyjdzie jeszcze czas. Obecnie myślimy tylko o meczu z Radomiakiem, chcemy zagrać dobrze i wygrać, by ta pewność siebie wciąż była na tym samym poziomie albo szła nawet jeszcze w górę - dodał Mamrot.
Szkoleniowiec Jagi potwierdził, że w najbliższym czasie będzie musiał sobie poradzić bez Pavelsa Steinborsa. To jednak jedyne złe wieści na temat stanu kadrowego. - Reszta zawodników jest zdrowa - zapewnił.