"Możemy pomóc to wyleczyć" - tak pisał Bayer Leverkusen w mediach społecznościowych o "uzależnieniu" Roberta Lewandowskiego od strzelania goli. W ten sposób zapowiadano, że zawodnicy zrobią wszystko, by przedłużyć serię meczów bez bramki Polaka. Defensywa Bayeru wytrzymała... zaledwie cztery minuty. "Lewy" świetnie odnalazł się przy dośrodkowaniu i strzałem piętą pokonał bramkarza. Jak mawia klasyk, szybki gol ustawia przebieg spotkania. Bayern Monachium, a szczególnie Lewandowski, dopiero się rozkręcał.
Media miały używanie ws. Lewandowskiego. Pisały o kryzysie, bo nikt nie jest przyzwyczajony do spotkań bez trafienia polskiego napastnika. Do tego obwieszczały jego możliwe odejście z Bayernu. Polak zamknął wszystkim krytykom usta ponad 25 minut później, kiedy na gola zamienił idealne podanie pod bramkę od Alphonso Daviesa. W ten sposób miał już na koncie dublet.
Bayer był jak bokser chwiejący się na nogach. Dostał dwa solidne ciosy, po których tracił kontakt z rzeczywistością. Zostawiał bardzo dużo miejsca, popełniał proste błędy w ustawieniu i rozegraniu. To się tak zemściło z potrojoną siłą. Najpierw Thomas Mueller oszukał Lukasa Hradecky'ego, bo od niego odbiła się piłka po strzale Leona Goretzki. Potem dwie szybkie kontry bezlitośnie wykorzystał Serge Gnabry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań
Było 5:0 dla Bayernu po mniej niż 40 minutach gry! Bawarczycy urządzili istną, futbolową rzeź, nie brali jeńców. Grali zabójczo szybki futbol, w praktycznie każdej akcji byli nie o krok przed graczami z Leverkusen, a o trzy czy nawet cztery kroki. Wszelkie podrygi gospodarzy do końca pierwszej połowy wyglądały bardzo chaotycznie.
Wraz z końcem pierwszej części można było przeżyć piłkarskie deja vu. Wszak podobnie zabawili się Niemcy z Brazylijczykami w półfinale MŚ w 2014 r., wtedy też do przerwy prowadzili 5:0.
Piłkarze Bayernu wychodzili na drugą połowę doprawdy zrelaksowani, ale wciąż chcieli grać ofensywnie, atakować, polowali na kolejne gole. Bardzo aktywny był "Lewy" - szukał gry na jeden kontakt, wychodził do podań, skakał do główek, a koledzy szukali go dośrodkowaniami. Polak miał ochotę na hat-tricka, ale został zmieniony w 65. minucie. Niebywały ciąg na bramkę wykazywał Leroy Sane. Mocno pracował na swoje trafienie, szukał strzału z każdej pozycji.
Bayer spróbował wrzucić wyższy bieg, co przy rozluźnionym Bayernie było możliwe. Gospodarzom udało się jednak strzelić tylko jednego gola. Florian Wirtz posłał prostopadłe podanie do Patrika Schicka, a on widział od początku przestrzeń przy słupku. Tam uderzył technicznie, dając honorowe trafienie.
Z Bayeru dość szybko uszło powietrze. Goście bawili się piłką, zmiennicy starali się grać koronkowo. Wynik 5:1 dla mistrza Niemiec jest dowodem na ich totalną dominację w tym spotkaniu. Robert Lewandowski znowu zagrał na miarę swojej wielkiej piłkarskiej klasy.
Bayer 04 Leverkusen - Bayern Monachium 1:5 (0:5)
0:1 - Robert Lewandowski 4'
0:2 - Robert Lewandowski 30'
0:3 - Thomas Mueller 34'
0:4 - Serge Gnabry 35'
0:5 - Serge Gnabry 37'
1:5 - Patrik Schick 55'
Bayer: Lukas Hradecky - Jeremie Frimpong (64' Karim Bellarabi), Odilon Kossounou, Jonathan Tah, Mitchel Bakker - Nadiem Amiri, Kerem Demirbay - Moussa Diaby (64' Amine Adli), Florian Wirtz (79' Panagiotis Retsos), Paulinho (46' Edmond Tapsoba) - Patrik Schick (79' Lucas Alario).
Bayern: Manuel Neuer - Niklas Suele (72' Omar Richards), Dayot Upamecano, Lucas Hernandez, Alphonso Davies (40' Josip Stanisic) - Joshua Kimmich, Leon Goretzka (46' Marcel Sabitzer) - Serge Gnabry, Thomas Mueller (65' Kingsley Coman), Leroy Sane - Robert Lewandowski (65' Jamal Musiala).
Sędzia: Sven Jablonski.
Czytaj też:
Zobacz cudownego gola "Lewego"!
Legia szuka nowego trenera?!