W reprezentacji Polski Grzegorz Sandomierski rozegrał 3 pełne spotkania towarzyskie pod wodzą Franciszka Smudy. Był z kadrą również na turnieju Euro 2012, do którego załapał się za sprawą kontuzji barku Łukasza Fabiańskiego. Był to jednak jego ostatni kontakt z reprezentacją.
Podczas mistrzostw Europy Sandomierski był piłkarzem belgijskiego KRC Genk, w którego barwach rozegrał tylko jedno spotkanie. To właśnie w tym klubie rozpoczęły się problemy polskiego bramkarza.
- Uważałem, że gra mi się należy, że skoro klub zapłacił za mnie dość duże pieniądze, to szansa sama zaraz przyjdzie. Zamiast zapracować na nią na treningach, byłem sfrustrowany, że jej nie otrzymuję. Cały czas myślałem o tym, że powinienem ją dostać. Nie wywalczyć, a dostać. To był mój błąd. Swoją postawą na treningach nie dawałem argumentów, by mnie wystawić do składu - podkreślił Sandomierski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami
Jako zawodnik Genk Sandomierski był wypożyczany m.in. do angielskiego Blackburn czy chorwackiego Dinama Zagrzeb, ale tam również na stałe nie wywalczył miejsca w podstawowej jedenastce. - Rozmieniłem swój talent na drobne - nie ukrywa.
Do Polski Sandomierski wrócił w 2014 roku. Od tego czasu grał już znacznie więcej. Był zawodnikiem Zawiszy Bydgoszcz, Cracovii, Jagiellonii i rumuńskiego Cluj. Przed trwającym sezonem 32-latek trafił do Górnika Zabrze, gdzie szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce.
Czytaj też:
-> Ciąg dalszy afery w PZPN. Wiemy, kiedy podłożono podsłuch u prezesa Kuleszy!
-> Wojciech Szczęsny wspomina skandal w Albanii. "Dostałem w łeb"