"Bild" informuje o szczegółach rozprawy dotyczącej Jerome'a Boateng i Sherin Senler. Sąd w Monachium uznał gwiazdora za winnego stosowania przemocy wobec swojej ówczesnej partnerki podczas wakacji w 2018 roku. Nie przychylił się jednak do wniosku prokuratora, który żądał kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
Piłkarz Olympique Lyon tylko częściowo przyznał się do winy. W ramach wyroku będzie musiał wypłacać poszkodowanej zadośćuczynienie w wysokości 30 tysięcy euro przez 60 dni. To daje łączną kwotę 1,8 miliona euro!
Według ustaleń niemieckich dziennikarzy, w sądzie w Monachium doszło do mocnej konfrontacji obu stron. Senler oskarżała Boatenga o pobicie lampą i torbą z napojami. On stwierdził jednak, że podobne zdarzenie podczas w 2018 roku było zupełnym przypadkiem i miało miejsce w obronie własnej przed nadmierną agresją ówczesnej partnerki. Kobieta utrzymywała, że w trakcie dwudniowych kłótni miało też dojść do innego ataku fizycznego ze strony zawodnika. Ten jednak zdecydowanie temu zaprzeczył.
Boateng i Senler mają dwójkę dzieci. To właśnie je miał wskazać prokurator w mowie końcowej jako osoby najbardziej poszkodowane w całej sytuacji.
Warto przypomnieć, że Niemiec był oskarżany także o stosowanie przemocy wobec swojej innej partnerki, Katarzyny Lenhardt. Prokuratura wróciła do badania tej sprawy, gdy dziewczyna popełniła samobójstwo na początku tego roku. Na razie nie wiadomo czy sprawa będzie miała finał na sali sądowej.
Boateng dołączył do Olympique przed kilkoma tygodniami, ale cały czas czeka na debiut. Wcześniej m.in. przez 10 lat grał dla Bayernu Monachium, z którym zdobył wiele trofeów. Jest też 76-krotnym reprezentantem Niemiec. W 2014 roku zdobył mistrzostwo świata.
W taki sposób Boateng uczcił pamięć byłej partnerki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)