Bezmyślność Przyrowskiego - relacja z meczu Ruch Chorzów - Polonia Warszawa

Przed spotkaniem Ruchu z Polonią wielu zastanawiało się, co też wymyśli Duszan Radolsky, który przecież jeszcze rok temu pracował przy Cichej i doskonale zna większość piłkarzy Niebieskich. Wszystkie plany Słowaka pokrzyżowała niefortunna interwencja Sebastiana Przyrowskiego, który na początku spotkania zagrał ręką przed polem karnym i otrzymał czerwoną kartkę.

Po ciepłym i słonecznym tygodniu od sobotniego rana w Chorzowie padało i zrobiło się zimno. Fani Niebieskich przypomnieli sobie, że w podobnych warunkach pogodowych, przed niespełna trzema laty Ruch rozgromił w Pucharze Polski Polonię 6:0. Inne czasy, inne składy, inne rozgrywki. Na powtórkę sprzed lat niewielu wierzyło. Mający serię trzech wygranych z rzędu chorzowianie faworytem boju z Czarnymi koszulami nie byli. W ubiegłym sezonie Poloniści dwukrotnie pewnie pokonali Ruch, a zmiana trenera miała ich dodatkowo zmobilizować. Jednak w sobotę to gospodarze mieli w składzie Andrzeja Niedzielana, któremu podopieczni Waldemara Fornalika mogą zawdzięczać kolejne trzy punkty. Niebiescy szybko nauczyli się jak korzystać z szybkości "Wtorka", o czym boleśnie przekonał się team z Kowiktorskiej.

Rozpoczęło się zgodnie z przewidywaniami. Dobrze ustawiona przez Duszana Radolsky’iego Polonia przejęła inicjatywę i częściej przebywała na połowie Ruchu. Jednak z przewagi niewiele wynikało. Chorzowianie czekali na swoją szansę i po dziesięciu minutach po raz pierwszy groźnie zaatakowali. Strzał Wojciecha Grzyba pewnie złapał Sebastian Przyrowski.

Kilkadziesiąt sekund później doszło do przełomowego wydarzenia. Z drugiej linii świetną piłkę otrzymał Niedzielan, który pognał sam naprzeciwko Przyrowskiego. Golkiper Polonii wybiegł przed pole karne i w momencie, gdy miał zostać minięty przez napastnika Niebieskich, odbił piłkę ręką. Przepisy w takiej sytuacji są bezlitosne. Czerwona kartka, a do bramki gości wszedł Radosław Majdan, który zmienił Michała Chałbińskiego.

Bramkarz Czarnych koszul po wejściu na plac gry nie miał zbyt wiele pracy. Niebiescy nie zdecydowali się na frontalny atak, zdając sobie sprawę z możliwości Polonistów. Ruch czekał na swoją szansę i się jej w końcu doczekał. W 38 minucie chorzowianie przeprowadzili świetną kontrę. Po rzucie rożnym dla gości na lewej stronie piłkę przejął Grzyb, zagrał do Tomasza Brzyskiego, który jak juniora ograł Jarosława Latę i dośrodkował płasko w pole karne. Nadbiegający Artur Sobiech wpakował piłkę do bramki Majdana. Było to już trzecie trafienie "Abdula" w sezonie.

Do końca pierwszej odsłony obydwa zespoły nie zagroziły poważniej bramce przeciwnika. W drugiej połowie znowu częściej przy piłce byli goście, a Ruch czekał na swoje szanse. Jednak zbyt często w zespole Niebieskich brakowało pomocnika z prawdziwego zdarzenia, który jednym zagraniem otwarłby napastnikowi drogę do bramki. Skrzydła chorzowskie również nie grają tak, jak tego można oczekiwać. Z każdą minutą coraz gorzej prezentował się Pavol Balaż, który w końcu został zmieniony przez Łukasza Janoszkę. Szczęście chorzowian w bieżącym sezonie polega na tym, że w przodzie mają znakomicie dysponowanych Niedzielana i Sobiecha.

Chwilę po zejściu z placu gry Słowaka goście doznali kolejnego osłabienia. Piłkę z drugiej linii otrzymał Niedzielan i popędził sam w kierunku Majdana. Tuż przed polem karnym został powalony przez Tomasza Jodłowca, który za faul taktyczny otrzymał czerwoną kartkę. Przy tej sytuacji zastanawiano się czy w momencie podania napastnik Niebieskich nie był na spalonym. Czy tak było okaże się dopiero po dokładnej analizie zapisu wideo.

Grając z przewagą dwóch zawodników chorzowianie w dalszym ciągu czekali na gości na własnej połowie, a Poloniści ambitnie dążyli do odrobienia strat. Do remisu nie udało im się jednak doprowadzić. Za to w 74 minucie chorzowianie skontrowali Polonię i było po meczu. Kolejne świetne podanie z drugiej linii otrzymał Niedzielan. Napastnik Niebieskich uciekł obrońcom Polonii i w sytuacji sam na sam z Majdanem pewnie strzelił do siatki. Po trafieniu piłkarz Ruchu ogromnie się ucieszył, wszak było to jego pierwsze od dwóch lat trafienie w ekstraklasie.

Po stracie drugiego gola goście spasowali. Chorzowianie mogli dobić piłkarzy ze stolicy kolejnymi trafieniami, ale najpierw Sobiech w dobrej sytuacji głową nie trafił do bramki, a po chwili Niedzielan nie był w stanie pokonać bramkarza przyjezdnych.

Niebiescy ograli Czarne koszule 2:0, ale nie zagrali wielkiego meczu. Można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie bezmyślny faul Przyrowskiego na początku meczu, to spotkanie mogło zupełnie inaczej przebiegać. Dziwić może decyzja bramkarza Czarnych koszul, który zagrywając piłkę ręką na początku meczu osłabia zespół na osiemdziesiąt minut. Kolejna "czerwień", dla Jodłowca, była już konsekwencją wcześniejszych wydarzeń.

Po pięciu kolejkach Ruch ma na swoim koncie 12 punktów. - Zdajemy sobie sprawę z naszych mankamentów. W przerwie na reprezentację będziemy nad tym pracować - chłodzi "gorące głowy" szkoleniowiec chorzowian. Większy problem mają w Polonii. - Straciłem dwóch piłkarzy - martwił się Radolsky, który na następny mecz z Zagłębiem Lubin będzie musiał "łatać" linię obrony.

Ruch Chorzów - Polonia Warszawa 2:0 (1:0)

1:0 - Sobiech 38'

2:0 - Niedzielan 74'

Składy:

Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Sadlok, Brzyski - Grzyb (89' Jakubowski), Baran, Scherfchen, Balaż (58' Janoszka), Sobiech, Niedzielan

Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, Zasada - Mierzejewski, Kozioł , Trałka (61' Sarvas), Chałbiński (13' Majdan), Lato - Ivanovski (75' Nikolić).

Żółte kartki: Balaż, Stawarczyk, Baran (Ruch) oraz Kozioł, Dziewicki (Polonia).

Czerwone kartki: Przyrowski /11' - za zagranie ręką przed polem karnym/, Jodłowiec /61' - za faul taktyczny/ (obaj Polonia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 8000 (60 gości).

Najlepszy piłkarz Ruchu: Andrzej Niedzielan

Najlepszy piłkarz Polonii: Adrian Mierzejewski

Piłkarz meczu: Andrzej Niedzielan.